Gdyby tylko chcieli, mogli zabić. Ale - jak sami przyznali policji po zatrzymaniu - chcieli ich "tylko nastraszyć". Od porozbijanych szyb autobusu linii 930 trójka pasażerów miała porozcinane głowy.
Wszystko zaczęło się dzisiaj o czwartej nad ranem. Grupa młodzieży wracała właśnie z całonocnej imprezy w katowickim klubie, gdy drogę zajechało im kilka samochodów. Wybiegło z nich dwudziestu uzbrojonych bandytów. Zdemolowali autobus i odjechali. Uczniowie od razu zadzwonili po policję.
Chwilę po wezwaniu policjanci zatrzymali do kontroli samochód. W środku siedziało pięciu młodych mężczyzn. Najstarszy miał 21 lat, najmłodszy - zaledwie 16. W bagażniku wieźli kije, metalowe rury, pałki i ochraniacze na zęby. Przyznali się do napaści, tłumacząc, że jeden z nich chciał się zemścić na grupie dawnych szkolnych kolegów.
"Mieli na głowach kominiarki w barwach klubu GKS Katowice, a jeden z zatrzymanych figuruje już w naszych danych jako kibic klubu" - mówi dziennikowi.pl młodszy aspirant Marek Wręczycki z zespołu prasowego śląskiej policji.
Policjanci wciąż szukają reszty agresorów. Wszyscy zatrzymani dostaną zarzuty m.in. udziału w bójce i zniszczenia mienia.