Prokuratura zleciła już zbadanie jednego mężczyzny - Polaka - w celu ustalenia ojcostwa. To właśnie jego wskazała matka chłopca jako ojca Jasia. Jeśli okaże się to prawdą, Jasiowi będzie przysługiwało polskie obywatelstwo, a co za tym idzie - prawo do pobytu i leczenia w naszym kraju.

Reklama

Matka dziecka - Białorusinka - poprosiła wojewodę lubelskiego o zalegalizowanie swojego pobytu w Polsce. Twierdzi, że mieszka w naszym kraju od 1996 roku. Do tego ma troje dzieci, z których dwójka urodziła się w Lublinie. "Moje dzieci znają tylko język polski" - tłumaczy kobieta. I dodaje, że nie chce wracać na Białoruś w obawie przed szykanami.

Chłopczyk naprawdę nazywa się Paweł Iwanow. Jednak w Polsce nazwano go Jasiem. Urodził się kwietniu zeszłego roku w Lublinie. Kobieta zrzekła się dziecka tuż po jego urodzeniu. Przez kilka miesięcy chłopczyk leczył się w jednym ze szpitali na Lubelszczyźnie. W końcu jednak trafił do rodziny zastępczej z Gdyni. Niedługo potem Białoruś upomniała się o chłopca i zwróciła się do władz polskich o wydanie chłopca jako swojego obywatela. Sąd w Lublinie jednak się na to zgodził.