PIOTR GURSZTYN: Grozi nam strajk poczty i to tuż przed upłynięciem terminu wysyłania do urzędów skarbowych deklaracji podatkowych. Czy w takiej sytuacji obywatel powinien liczyć na pomoc ze strony państwa?
MAREK SAFJAN*: Państwo, które nie stworzy możliwości wysyłania PIT-ów, nie może za to obciążać obywateli. Musi stworzyć albo warunki przesyłania ich w innej formie, albo przesunąć termin. Pamiętajmy o konsekwencjach, które wynikają z naruszenia terminów składania oświadczeń. To wykroczenie karno-skarbowe obciążone sankcjami karno-administracyjnymi.

Reklama

Ale ze strony rządu nie było głosu w tej sprawie. Czy pana zdaniem w takich sprawach polski aparat państwowy nie wykazuje zbyt często zachowania z poprzedniej epoki? Nie reaguje przecież elastycznie, stosownie do sytuacji.
I tak jest znacznie lepiej niż kilkanaście lat temu. Prawdopodobnie w administracji państwowej brak jest - to paradoks, który niewielu dostrzega - dostatecznej liczby ludzi, którzy mogą załatwiać sprawy obywateli. Ciągle krzyczymy, że administracja jest rozbudowana, że jest potworna biurokracja, ale jeśli zaczniemy porównywać liczbę urzędników, to okaże się, że w Polsce jest ich mniej niż w innych krajach. Problem polega też na tym, że nie potrafimy efektywnie wykorzystywać tych zasobów.

To różne przypadki, ale czy nie łączy ich jeden mianownik: inercja państwa? Chodzi mi o mord na Krzysztofie Olewniku, katastrofę energetyczną w Szczecinie i pozostawienie podatników na pastwę poczty. Na przykład w Szczecinie nie było żadnego z ministrów.
Ale z drugiej strony przykład Szczecina jest charakterystyczny, bo pokazuje dużą efektywność samorządu. Szczecin nieźle sobie poradził. Może więc, zamiast decydować na najwyższych szczeblach, należy przesunąć proces decyzyjny niżej, do urzędników. Różnimy się od administracji krajów o ukształtowanej demokracji tym, że ciągle mamy mało ludzi chcących przyjąć na siebie odpowiedzialność.

Może jednak, niezależnie od szczebla podejmowania decyzji, gdyby Szczecin dostał pomoc od państwa, szybciej usunąłby skutki awarii?
Trudno mi to ocenić. Ogólna uwaga jest taka, że w Polsce powinniśmy dążyć do tego, by w administracji państwowej było coraz więcej ludzi pewnych swojej pozycji, umiejących podejmować decyzje. Osoba nieustabilizowana, bojąca się swojego zwierzchnika, nigdy nie będzie działała kreatywnie. To wskazuje, że w miarę szybko powinniśmy powrócić do dobrego modelu służby cywilnej. I to byłaby droga do uzdrowienia administracji publicznej w państwie.

Czyli obywatele nie mają jeszcze powodu, by zastrajkować przeciwko własnemu państwu i podziękować mu za niski poziom usług?
Obywatele mają jeden taki instrument, który nie jest powszechnie uznawany - obywatelskie nieposłuszeństwo. Ale to dotyczy przypadków skrajnych i nadzwyczajnych. Pamiętajmy też, że zawsze jest to ryzykowne w państwie demokratycznym. Bo prowadzi do ogromnej destabilizacji państwa i podważa jego wiarygodność. Jeżeli mamy do czynienia ze strukturami demokratycznymi, sądami, trybunałami, to wydaje się, że najpierw powinny być wykorzystywane procedury. Gdy procedury nie działają, wtedy powstaje pytanie o obywatelskie nieposłuszeństwo: w jakich granicach jest ono akceptowane? To jedno z najtrudniejszych pytań w teorii prawa. I ja nie mam dobrych odpowiedzi na to pytanie.

*Marek Safjan, profesor prawa, były prezes Trybunału Konstytucyjnego