Ciężko ranny 85-letni mężczyzna natychmiast trafił na stół operacyjny. Tylko dzięki temu przeżył. Jego 83-letniej żony nie udało się uratować. Zadana rana okazała się zbyt poważna.
Na szpitalnym łóżku lekarze znaleźli list pożegnalny. "Wynika z niego, że jej mąż chciał w ten sposób skrócić jej cierpienie" - opowiada rzecznik stołecznej policji Marcin Szyndler.
Zamordowana kobieta była przewlekle chora. To nie był jej pierwszy pobyt w szpitalu.
Mężczyzna również zostawił list pożegnalny. W jego mieszkaniu mundurowi odkryli wskazówki dotyczące dysponowania resztą pieniędzy, jakie pozostawił oraz adres zakładu pogrzebowego. Policjanci są przekonani, że od długiego czasu przygotowywał się do tego desperackiego czynu.