"Sprawy o alimenty zawsze budzą wielkie emocje. Matki chcą uzyskać jak najwyższe świadczenie, a ojcowie wymyślają niestworzone historie, aby płacić jak najmniej. Na dodatek sędziowie nie są przygotowani do rozstrzygania takich spraw, nie mają pojęcia o kosztach wychowania dziecka" - mówi Tomasz Grzybkowski z poznańskiej kancelarii adwokackiej Grzybkowski & Guzek.

Reklama

>>>Zwlekasz z alimentami - stracisz prawo jazdy

Na zbyt niskie alimenty dla trójki swoich nastoletnich dzieci skarży się Beata Mirska z Warszawy. "Sąd przyznał mi 350 zł na całą trójkę, choć ja uważam, że mąż powinien mi płacić około tysiąca złotych na jedno dziecko. Wiem, że zarabia więcej, niż przedstawia to przed sądem, ponieważ niedawno wykupił mieszkanie" - tłumaczy Mirska.

W podobnej sytuacji jest wiele kobiet w Polsce. Nie brakuje też przypadków, gdy to ojcowie narzekają, że byłe żony domagają się od nich zbyt wysokich alimentów. Adwokat Tomasz Grzybkowski nie ma wątpliwości, że takich sytuacji można by uniknąć, gdyby sądy zastosowały metodę, która z powodzeniem działa od kilku lat w jego własnej kancelarii: szczegółową ankietę, która pozwala precyzyjnie określić miesięczne wydatki na dziecko.

Reklama

W ankiecie koszty podzielone są na trzy kategorie: krótkookresowe, średniookresowe i długookresowe. Do pierwszej należą m.in. wyżywienie, środki czystości, leki i przybory szkolne. Droga kategoria to głównie, ubrania, buty i usługi - potrzebne raz na kwartał czy rok. Do trzeciej należą wydatki na wakacje, wycieczki, święta. Wszystkie koszty program komputerowy sumuje i wylicza wysokość miesięcznych alimentów.

"Precyzyjnie przedstawione wydatki studzą emocje na sali sądowej. Ojciec co najwyżej może wtedy dyskutować, ile masła ma zjeść jego dziecko albo ile razy w miesiącu może ono pójść do kina. Jednak trudno mu podważyć cały sens wyliczenia. Uzmysławia sobie wreszcie, ile kosztuje wychowanie jego syna czy córki" - tłumaczy Grzybkowski.

Pomysł takich wyliczeń podoba się dr Krystynie Krzekotowskiej z Wyższej Szkoły Handlu i Prawa im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie. "Powinien zainteresować się nim minister sprawiedliwości. W Niemczech już od lat przy ustalaniu wysokości wydatków na dziecko sądy stosują podobne symulacje komputerowe" - mówi.

Reklama

Poznańscy prawnicy udostępniają za darmo swój arkusz kalkulacyjny w internecie. Przyznają równocześnie, że nie rozwiązuje on wszystkich problemów - pomaga wprawdzie ustalić rzeczywiste koszty utrzymania dziecka, ale nie odnosi się do dochodów pozwanego ani jego możliwości zarobkowych. A te - jak twierdzi Tomasz Grzybkowski - są najczęściej skrzętnie ukrywane.

Adwokaci znaleźli jednak na to sposób i coraz częściej korzystają z... portalu Nasza-klasa.pl. "Jeden z ojców dowodził w sądzie, że zarabia 800 zł, tymczasem na portalu chwalił się, że w ciągu roku był aż cztery razy na zagranicznych wczasach, pokazywał zdjęcia. Pokazaliśmy te wpisy w sądzie i musi płacić wyższe alimenty" - opisuje prawnik.