Po raz pierwszy do Polski przyleciała okrojona dostawa szczepionek od Pfizera. Rezultatem tego będzie zastopowanie podawania pierwszych dawek w grupie zero. W tej chwili zaczyna się szczepienie drugimi dawkami, szczepieni mają być też podopieczni i personel DPS-ów. Rząd pociesza się, że mniejsze dostawy mają potrwać nie dłużej niż trzy tygodnie. Później mają być zwiększone tak, by do końca kwartału UE i Polska dostały dokładnie tyle, ile pierwotnie przewidziano.
Ale na ile możemy ufać zapewnieniom, skoro jeszcze niedawno nikt nie mówił, że dostawy mogą być zmniejszane – pyta osoba z rządu. To powoduje, że polskie władze zamierzają trzymać się konserwatywnego modelu szczepień i nadal odkładać połowę dostaw na drugą dawkę.
Dostawy to dziś najwrażliwszy punkt całego procesu. Po uruchomieniu powszechnego systemu szczepień zdolności znacznie przekraczają obiecane wielkości dostaw. Każde zmniejszenie może zakłócić harmonogram szczepień i jednocześnie nie pozwala szczepić większej liczby osób z zachowaniem tygodniowej rezerwy na wypadek przerwania dostaw. Umowa zezwala firmie na zmniejszanie liczby dawek w zależności od sytuacji, więc nie jesteśmy w stanie wyciągnąć wobec niej żadnych konsekwencji – mówi osoba znająca system dostaw. Pfizer tłumaczy obcięcie dostaw przebudową możliwości produkcyjnych. Ale część naszych rozmówców zastanawia się...
Reklama