W czwartek posłanka Joanna Scheuring-Wielgus podczas konferencji w Sejmie przedstawiła księdza Rafała C. i widzianą z jego perspektywy historię konfliktu z biskupem opolskim oraz podległymi mu duchownymi. Według księdza C., w zamian za zgodę na przeniesienie z opolskiej parafii do Włoch, miał stawić się w nocy u biskupa. Kiedy nie wykonał polecenia, według przedstawionej przez niego wersji, rozpoczęły się szykany wobec niego i jego bliskich oraz znajomych, u których szukał pomocy.

Reklama

Relacja księdza Rafała C.

- W listopadzie 2019 roku przed swoim domem zostałem pobity. W szpitalu dostałem SMS, gdzie mnie ostrzegano. Chciałem sprawę wyjaśnić wewnątrz kościoła, ale jak zostałem pobity, zgłosiłem sprawę do prokuratury - relacjonował na konferencji prasowej ksiądz Rafał C. Według duchownego, telefony, SMS-y z pogróżkami i ostrzeżeniami od współpracowników biskupa miał otrzymać m.in. ksiądz Isakowicz-Zalewski, który chciał pomóc duchownemu w przekazaniu informacji odpowiednim instytucjom kościelnym.

Reklama

Na konferencji posłanka Scheuring-Wielgus powiedziała, że skierowała do Komendanta Głównego Policji skargę na brak działań podległych mu służb w ustaleniu osób, które groziły księdzu Isakowiczowi-Zalewskiemu. - Mam nadzieję, że po dwudziestu miesiącach pochyli się nad tą sprawą - powiedziała posłanka, która przyznała, że ona także - tak jak inne osoby, które chciały pomóc księdzu Rafałowi C. - boi się o swoje życie i zdrowie.

O sprawie księdza Rafała C. i Rafała S. PAP informowała w listopadzie 2019 roku. Jak wówczas poinformował PAP rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu Stanisław Bar, 51-letniemu księdzu i jego 36-letniemu znajomemu przedstawiono wówczas zarzut podszywania się pod biskupa oraz kanclerza Kurii Diecezjalnej w Opolu oraz o groźby karalne. W ocenie śledczych, poprzez wysyłanie fałszywych SMS i maili, podejrzani chcieli oczernić biskupa i jego współpracowników w oczach osób, u których Rafał C. szukał możliwości dalszego prowadzenia działalności duszpasterskiej.

Reklama

W czwartek rzecznik prokuratury powiedział, że wobec podejrzanych, którzy nie przyznali się do winy, toczy się również postępowanie karne w sprawie zawłaszczenia majątku należącego do parafii. Za stalking podejrzanym grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności.

Oświadczenie biskupa Czai

Do wystąpienia posłanki i księdza C. w czwartek odniósł się biskup Czaja. Na konferencji prasowej przedstawił ciąg zdarzeń, który poprzedził późniejsze oskarżenia.

- Do 2014 roku nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń do pracy księdza Rafała. Cieszył się dobrą opinią. Coś zaczęło się psuć, gdy w jego parafii pojawił się pan Rafał, którego ksiądz przedstawił nam jako osobę cudownie ozdrowioną. Ksiądz Rafał prosił nas nawet, by uczynić go nadzwyczajnym szafarzem komunii świętej. Potem otrzymaliśmy od niego informację, że pan Rafał złożył śluby zakonne w Zgromadzeniu Franciszkowym. (...) Zaczęły się dziać dziwne rzeczy z finansami w parafii księdza Rafała. Chodzi o inwestycje w organy kościelne, ściąganie relikwii. Parafianie zgłosili konkretne zarzuty dotyczące funduszy parafialnych - powiedział biskup Czaja.

Wtedy, w 2018 roku, tłumacząc się względami zdrowotnymi, ksiądz Rafał skierował wniosek do biskupa w Opolu o zgodę na jego przeniesienie na parafię w północnych Włoszech. Jednak, jak wyjaśniał biskup Czaja, ze względu na niejasności w funkcjonowaniu parafii w Polsce, ostatecznie strona włoska wycofała się z zaproszenia, a ksiądz Rafał otrzymał nakaz zamieszkania w Domu Diecezjalnym w Opolu, do którego się nie zastosował.

- Zaczął się pojawiać pewien mechanizm działania. Ksiądz Rafał pojawiał się w różnych miejscach, gdzie przedstawiał mnie jako biskupa, który - jak tu przedstawiono - miał domagać się "ściągania gaci". Zaraz po tym osoby, którym to opowiadał, zaczynały otrzymywać pogróżki - powiedział biskup, który przyznał, że sprawą zainteresowały się nie tylko instytucje kościelne, ale nawet tacy politycy jak Jarosław Kaczyński.

- W sądzie prowadzona jest sprawa o przywłaszczenie mienia parafialnego. Jest śledztwo w prokuraturze o stalking. Mam nadzieję, że w tej sprawie wypowie się policja i prokuratura - powiedział biskup Czaja.

Duchowny wyraził także nadzieję, że posłanka Scheuring-Wielgus przeprosi go za bezpodstawne oskarżenia i zapewnił, że jest gotów do obrony swojego dobrego imienia.