Debata "Kościół a polityka - wobec aktualnych wyzwań" odbyła się w siedzibie KAI w Warszawie. Jak zaznaczył bp Jarecki Kościół w swoim zaangażowaniu prowadzi metapolitykę. Nauka społeczna Kościoła jest interdyscyplinarna - łączy teologię z antropologią, metafizyką, naukami pozytywnymi i dlatego daje polityce wymiar mądrościowy - stwierdził.
Dodał, że metapolityką powinni zajmować się duchowni "formując sumienia ludzi świeckich, żeby byli właściwie obecni w polityce", natomiast polityczną praktyką powinni zajmować się katolicy świeccy. Dopiero kiedy zrobimy syntezę tych dwóch wymiarów polityka ma szansę realizować swój cel, rację swojego istnienia, czyli dobro wspólne danego społeczeństwa - podkreślił bp Jarecki.
"Nie ma partii politycznej katolickiej"
Odwołując się do myśli żyjącego w latach 1904-1977 burmistrza Florencji Giorgio La Pira bp Jarecki wskazał, że ludzie świeccy - także chrześcijanie, bo o tych myślę szczególnie - nie idą do polityki aby bronić praw Kościoła czy służyć tzw. interesom Kościoła, bo popadliby wtedy w klerykalizm, ani nie czynią polityki nośnikiem ewangelizacji - to byłby konfesjonalizm.
Świeccy nie mogą traktować siebie tylko za biernych wykonawców decyzji władz kościelnych. Problemem jest niezrealizowanie tych kryteriów w uprawianiu polityki przez ludzi świeckich lub włączanie się duchownych do praxis politycznej czy utożsamianie się duchownych z jedną tylko partią polityczną - ocenił duchowny.
Odnosząc się do problemu "katolickich partii politycznej" bp Jarecki stwierdził, że "wyznając te same wartości można opracować różne drogi ich realizacji". Nauka społeczna Kościoła nie tyle mówi o partii katolickiej, ile o inspiracji chrześcijańskiej w uprawianiu polityki. Nie ma partii politycznej katolickiej. Może być katolicki styl uprawiania polityki - zastrzegł.
Ja myślę, że dzisiaj w Polsce nie ma sojuszu ołtarza z tronem. Może jest takie wrażenie. Natomiast żeby nie było tego wrażenia to my musimy przeżyć nawrócenie. I politycy świeccy, i hierarchowie także - zaznaczył bp Jarecki.
Zoll: Kościół powinien uwzględnić pluralizm w społeczeństwie
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll zauważył, że w granicach Rzeczpospolitej (...) obowiązywać może tylko jeden stan prawny, natomiast jeżeli popatrzymy na normy moralne to na jednym terytorium - ze względu na pluralizm, na różnice światopoglądowe, filozoficzne, polityczne - będzie tych stanów moralnych zachodzić różnica. Powoduje to, że normy prawne nie będą tożsame z normami moralnymi. Odnosi się to także do relacji pomiędzy normami moralnymi zgodnymi z Ewangelią i nauką społeczną Kościoła i obowiązującymi normami prawnymi - mówił.
Zdaniem prof. Zolla Kościół powinien uwzględnić pluralizm zachodzący w społeczeństwie". Utożsamianie systemu norm moralnych z systemem obowiązującego prawa prowadzi do fundamentalizmu (...) sprzecznego z zasadą równości wszystkich obywateli bez względu na wyznawaną wiarę, niewierzących lub agnostyków - podkreślił. Dodał, że żaden z Kościołów i związków wyznaniowych nie może być faworyzowany ani dyskryminowany, podobnie jak ludność bezwyznaniowa.
Jak wyjaśnił, w polskim społeczeństwie napięcia, które pojawiają się w kontekście stosunku państwa do Kościoła dotyczą m.in. kwestii ochrony życia a także politycznie motywowanego przez obie strony - przedstawicieli Kościoła i władzy - przekraczania lub omijania prawa.
Dodał, że wiele napięć w społeczeństwie wywołuje "udział osób duchownych w różnego typu uroczystościach niemających charakteru religijnego".
Prof. Sowiński: Ołtarz w cieniu "gry o tron"
Prof. Sławomir Sowiński z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji UKSW zastrzegł, że nie widzi po stronie Kościoła intencjonalnej chęci do budowania sojuszu z władzą. Natomiast mamy do czynienia z sytuacją, w której - mówiąc symbolicznie - ołtarz znajduje się w cieniu "gry o tron". A mówiąc bardziej precyzyjnie, mamy dzisiaj do czynienia z taką oto sytuacją, że w wielu różnych grach toczonych o tron, ołtarz, religia, zaczyna być traktowana na początku jako pewne wygodne tło, potem jako scenografia a na końcu jako rekwizyt - ocenił.
Wyjaśnił, że część polityków w ramach politycznej gry wchodzi w rolę "obrońców Kościoła", natomiast inni wchodzą w rolę "obrońców demokracji" i mówią, że "Kościół, religia zagraża demokracji".
Ani dziś, ani za miesiąc, ani za rok tej sytuacji nie zmienimy. Trzeba być realistą - od tej sytuacji nie uciekniemy. Natomiast możemy próbować tę sytuację przedefiniować - stwierdził prof. Sowiński.