Według policji, kierowca najprawdopodobniej stracił panowanie nad autem, zjechał na lewą stronę mostu i uderzył w ludzi. 20-letni mężczyzna zginął na miejscu. Dwie inne osoby - dziewczyna i chłopak w wieku 18-20 lat - są w szpitalu.
Tuż po tragedii mężcyzna skoczył z mostu do Odry. Policjantom udało się go wyłowić. Został przewieziony do szpitala - donosi RMF FM.
Jak się okazało, mężczyzna najpewniej chciał uniknąć odpowiedzialności, bo samochód był kradziony. "W stacyjce samochodu sterczał złodziejski sztos" - powiedział Wojciech Wybraniec z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
"Po wyłowieniu go z Odry, mężczyzna był bardzo wyziębiony, trafił do szpitala i od momentu wypadku nie wypowiedział ani słowa. Nie wiemy kim jest" - dodał Wybraniec. Wiadomo tylko, że kierowca-złodziej ma 20-25 lat. Policja usiłuje ustalić jego personalia.