W wywiadzie dla PAP sędzia Styrna wskazuje, że do KRS nie kandydował w nadziei na awanse, ale po to, aby coś zmienić w funkcjonowaniu tej instytucji i sądów. Jego zdaniem, członkowie Rady powinni podejmować decyzje o zabieganiu o awanse ostrożnie i po głębokim namyśle. Poparł też żądanie pracowników sądownictwa walczących o podwyżki. Według niego, wynagrodzenia pracowników sądów są zdecydowanie za niskie i powinny wzrosnąć.

Reklama

PAP: Czy należy wykonać wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE ws. systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów? Kto powinien to zrobić?

Sędzia Paweł Styrna.: To będzie decyzja polityczna, ponieważ TSUE jest sądem nad państwami, dotykającym kwestii polityki tych państw. Nie będę wchodził w politykę i niczego nikomu podpowiadał. To politycy muszą rozstrzygnąć, czy dostosują się do tego rozstrzygnięcia, czy nie. A jeśli chodzi o to, kto ma to wykonać, to musi być decyzja rangi ustawowej, jeżeli zmiana miałaby ingerować w ustrój Sądu Najwyższego. A ustawy w Polsce uchwala Sejm.

PAP: Czy do wykonania orzeczenia TSUE będą potrzebne zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa?

Reklama

P.S.: Politycy w wypowiedziach wskazują na konieczność zmian organizacyjnych w Izbie Dyscyplinarnej. Z drugiej strony w uzasadnieniu orzeczenia TSUE jest także mowa o KRS. Są tam jednak zupełnie nieuprawnione zarzuty wobec Rady. Unijny trybunał nie wskazał żadnych konkretnych zdarzeń, które świadczyłyby o braku naszej niezależności. Uważam, że nie ma żadnych podstaw, aby ingerować w ustrój KRS.

PAP: Premier powiedział, że Izba Dyscyplinarna "nie bardzo spełniła oczekiwania". Czy Izba ta zawiodła także Pana oczekiwania?

P.S.: Trudno oceniać działalność Izby Dyscyplinarnej, ponieważ decyzje TSUE w dużej mierze zamroziły i ograniczyły jej funkcjonowanie. Ja nie miałem żadnych oczekiwań wobec Izby Dyscyplinarnej. Natomiast cały system dyscyplinarny sędziów jest moim zdaniem trochę niewydolny.

PAP: Czy sędziowie powinni awansować z sądów rejonowych bezpośrednio do sądów najwyższych szczebli?

Reklama

P.S.: Nie ma do tego żadnych formalno-prawnych przeszkód. Takie awanse są możliwe. Tym bardziej, że zdarzają się awanse z innych zawodów prawniczych bezpośrednio do Sądu Najwyższego. Inną sprawą jest, czy konkretny sędzia sądu rejonowego jest odpowiednio przygotowany, żeby orzekać w Sądzie Najwyższym. Po to właśnie jest proces nominacyjny, konkursowy, żeby to zweryfikować.

PAP: A czy sędziowie sądów rejonowych są przygotowani do orzekania w sądzie apelacyjnym lub Sądzie Najwyższym?

P.S.: To zawsze zależy od konkretnego przypadku. Różnica między sędzią sądu rejonowego, a sędzią sądu okręgowego czy apelacyjnego nie leży w stopniu skomplikowania sprawy, ale w wartości przedmiotu sprawy. Sędzia sądu rejonowego, który ma odpowiednie doświadczenie, wiedzę i przebieg służby sędziowskiej może orzekać w sądzie apelacyjnym. Ale podkreślam, że to zawsze zależy od konkretnego przypadku.

PAP: A jeśli chodzi o konkretny przypadek sędziego rejonowego z Jarosławia Rafała Puchalskiego, który ostatnio uzyskał rekomendację KRS do Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie. Przypomnijmy, że jest to członek KRS, która wcześniej już awansowała go do Izby Dyscyplinarnej SN. Czy nie widzi pan nic niewłaściwego w tych awansach?

P.S.: Przypominam, że nie ma ku temu przeszkód formalno-prawnych. Decyzja Rady w tej sprawie była kolegialna, ale nie była jednomyślna. Jest tu jednak pewien dysonans. W mediach, ale też w środowisku sędziów pojawiają się pytania, czy sędziowie zasiadający w KRS powinni uczestniczyć w takich konkursach i czy jest to zgodne z poczuciem etyki. Dlatego ja nie startuję w konkursach. Nie zgłosiłem się do żadnego z nich na razie i nie ubiegałem się o awans. Uważam, że do KRS idzie się po to, żeby coś zmienić w funkcjonowaniu tej instytucji i sądów.

PAP: Część członków KRS jest przeciwna awansom sędziów zasiadających w Radzie? Należy pan do nich?

P.S.: Nie będę nikogo oceniał. Uważam, że takie decyzje powinny być podejmowane ostrożnie i po głębokim namyśle.

PAP: Sąd Najwyższy orzekł w ostatnim czasie, że delegacje dwóch członków Rady do sądów wyższych szczebli były wadliwe. Pozwoliło to na uchylenie dwóch wyroków, w których orzekali ci sędziowie. Czy według Pana istnieje teraz możliwość podważenia innych wyroków tych delegowanych sędziów?

P.S.: Orzecznictwo Sądu Najwyższego w tej kwestii nie jest jednolite. W innych podobnych sprawach SN nie uchylał wyroków. To jest dla mnie niepokojący sygnał, że linia orzecznicza w tak istotnych sprawach karnych jest niejednolita. Mam nadzieję, że sędziowie SN mieli na uwadze nie tylko prawne konsekwencje, ale także społeczne skutki swojego orzeczenia.

PAP: Pracownicy wymiaru sprawiedliwości protestują przeciwko planowanemu zamrożeniu ich płac. Co na to KRS?

P.S.: Rada podjęła w tej sprawię obszerną uchwałę. Uważam, że pracownicy sądów zasługują na to, żeby mieć rewaloryzowane i podwyższane wynagrodzenia. Powinni czuć się doceniani, ponieważ wykonują bardzo ciężką pracę i za tę pracę powinno być odpowiednie wynagrodzenie. Bez pracowników wymiaru sprawiedliwość sądy nie będą funkcjonowały.

PAP: Średnia pensja zasadnicza 90 proc. pracowników sądów to 2550 zł na rękę. Co pan o tym sądzi?

P.S.: To jest zdecydowanie za mało. Jeśli porówna się to z innymi sektorami gospodarki to dopiero wtedy widać, jak niskie są to wynagrodzenia. Zdecydowanie za niskie.