Pytanie "gdzie są dzieci z Michałowa" zadawali politycy opozycji po akcji Straży Granicznej z 27 września, gdy w jednostce w Michałowie umieszczono grupę migrantów, w tym rodziny z małymi dziećmi. Migrantów m.in. z Iraku udało się zarejestrować przez dziennikarzy znajdujących się na miejscu. Zdjęcia małych dzieci, którym udało się przekroczyć granicę z UE, obiegły całą Polskę.

Reklama

Funkcjonariusze Straży Granicznej całą grupę zaprowadzili do autobusu, który ruszył w stronę granicy z Białorusią i obszaru objętego stanem wyjątkowym. W oficjalnej odpowiedzi służby informowały, że strażnicy "zawrócili te osoby na linię granicy z Białorusią, tj. państwem, w którym przebywają legalnie". Pojawiły się jednak nowe zdjęcia, na których mogą znajdować się migranci wywiezieni z Michałowa.

Materiał pojawił się na twitterowym profilu organizacji Murad Ismael z Akademii Sindżar, która zajmuje się edukacją w jednej z irackich prowincji. Nagranie wykonano najprawdopodobniej po stronie białoruskiej i pokazuje, jak głosi opis, grupę około 70 osób, która utknęła na granicy polsko-białoruskiej. Wśród nich była grupa dzieci, których ubrania są niemal identyczne, jak te, które nosiły dzieci z Michałowa.

Reklama

"O, to pięknie, cudownie, że się odnalazły"

Tadeusz Cymański z klubu PiS doniesienia dotyczące dzieci z Michałowa, skomentował stwierdzeniem: - O, to pięknie, cudownie, że się odnalazły. Bo były takie głosy, że nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Dodał, że "manipulacją jest mówienie, że żołnierze wywieźli dzieci do lasu". - Jeżeli ktoś dopuszcza w swojej głowie myśl, że polski żołnierz, mając rozkaz nie wiadomo czyj, zostawi dzieci w lesie, to nie ma pojęcia o polskim mundurze i polskich żołnierzach - dodał w rozmowie z TVN24.

Reklama

Katarzyna Lubnauer uważa z kolei, ze w interesie całej Unii Europejskiej jest dopuszczenie na granicę z Białorusią Frontexu. - Jeżeli ja słyszę od pana wicepremiera Kaczyńskiego, że te dzieci są bezpieczne, a potem się okazuje, że one nie marzną już w polskim lesie, tylko marzną w białoruskim lesie tuż przy granicy, to ja wiem, że po pierwsze Jarosław Kaczyński nas okłamał, a po drugie oczekuję, że na granicy będą akredytowani dziennikarze, oczekuję, że tam będzie Frontex, który będzie pilnował przestrzegania prawa. To jest w interesie całej Unii Europejskiej - powiedziała.

Podczas konferencji, która odbyła się 7 października, wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński, mówił, że "z całą pewnością dzieciom nic się nie stało", a zostały wraz z rodzicami przetransportowane do Białorusi.

W wypowiedzi dla TVN24 rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska mówiła, że "ta grupa jest po stronie białoruskiej". - My tej grupy nie obserwujemy. Te osoby nie chciały się ubiegać o ochronę międzynarodową. Te osoby wyraźnie deklarowały, że celem ich pobytu są Niemcy - dodała.