- To jest bardzo odpowiedzialna decyzja, w jakimś sensie oczekiwana, i mam nadzieję, że ta decyzja uspokoi sytuację, którą ktoś próbował - nie po raz pierwszy zresztą - zmieniać w napiętą - uważa Gliński. - Święto Niepodległości powinno być świętem godnie spędzanym, zgodnie z tym, jak Polacy sobie życzą, a bardzo wiele osób od lat uczestniczy w tym marszu. On powinien być przeprowadzony w pokojowych warunkach, także zgodnie z prawem - podkreślił wicepremier.
- Ta decyzja także legalizuje ewentualne zgromadzenia, usuwa wątpliwości, bo uroczystości państwowe mają pierwszeństwo nad wszystkimi innymi, tu nie ma dyskusji co do tego. A jednocześnie - jak rozumiem decyzję szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych (Jana Józefa Kasprzyka) - ta uroczystość będzie organizowana we współpracy z tymi, którzy od dawna, co roku, ten marsz organizują - wyjaśnił.
- Dlaczego ta sprawa wywoływała emocje? To jest jasne - są sprzeczne poglądy na ten temat, jak należy spędzić ten dzień, różne interpretacje intencji - ocenił. - Wyraźnie próbuje się zablokować wydarzenie, które odbywa się od lat; i które - przez całe lata, gdy rządzili nasi poprzednicy - było przedmiotem prowokacji - podkreślił Gliński. - Te prowokacje były celowe. Pamiętamy wszyscy, w jaki sposób ówczesne władze postępowały z tym marszem. A później także próbowano za pomocą różnego typu działań i interpretacji zawsze wywoływać jakąś awanturę wokół tego marszu - przypomniał.
"Stop prowokacjom, stop awanturom"
- Cieszę się, że tym razem możemy mieć nadzieję, iż będzie inaczej - mówił. - Jest stan zagrożenia zewnętrznego przy naszych granicach, na naszej granicy wschodniej - to też powinno dać do zrozumienia, że ten marsz nie jest miejscem na awantury - dodał wicepremier.
Jego zdaniem w Polsce wciąż są grupy, środowiska "zainteresowane awanturami, eskalacją napięcia". - Jeśli, jako Polska, podlegamy bardzo mocnej presji hybrydowej - a wszyscy rozsądni ludzie są tego świadomi - to powinniśmy być szczególnie zainteresowani wygaszaniem emocji i nie konfliktowaniem się, zwłaszcza w związku ze świętem narodowym - przypomniał.
- To są skandaliczne działania, żeby wywoływać agresję i konflikty. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tych, którzy to robią. Na wszystkich wydarzeniach masowych zdarzają się incydenty mniejsze czy większe, godne potępienia, ale to nie jest żaden argument, by te marsze blokować - powiedział szef MKiDN. - Stop prowokacjom, stop awanturom - chcemy godnie i spokojnie obchodzić Święto Niepodległości - zaapelował.