- Wiem, jak ciężkie te covidowe lata były dla wielu z nas, z jak wieloma wyrzeczeniami i ograniczeniami były związane. Dla rządu to też zawsze były trudne wybory, każda decyzja lub jej zaniechanie wiązały się z jakąś ceną. Na szczęście widzimy, że wariant omikron okazuje się mniej groźny, okres hospitalizacji po zachorowaniu jest znacząco krótszy, obłożenie łóżek szpitalnych mniejsze niż przy poprzednich falach – wskazał szef rządu.
Pytany, czy nie czas powiedzieć, że to już koniec restrykcji, Morawiecki odparł, że niestety, ciągle notowana jest podwyższona śmiertelność z powodu Covid-19.
- Obserwujemy wszystkie dane i wskaźniki bardzo skrupulatnie. Wykonujemy pierwszy krok i zmieniamy zasady kwarantanny i izolacji. Myślimy o znoszeniu kolejnych ograniczeń, ale na razie jeszcze takie decyzje nie zapadły - poinformował.
"Muszę być ostrożny"
Na pytanie, czy można powiedzieć, że epidemia się kończy, Morawiecki zaznaczył, że musi być szczególnie ostrożny ze względu na to, co już kiedyś powiedział, gdy liczba zakażeń spadała. - Od tamtej pory z jeszcze większą pokorą przyjmuję nieprzewidywalność tej pandemii, ale też uważnie ją obserwuję, by konieczne ograniczenia nie trwały ani dnia dłużej niż to niezbędne - zaznaczył.
Odnosząc się do kwestii szczepień przeciw COVID -19 premier podkreślił, że szczepionki były dostępne dla każdego, co warto docenić.
- Stworzyliśmy bardzo wydajny i dostępny system szczepień. Przyjęliśmy jednak wolnościowe założenie, podobnie jak większość krajów w Europie, że stwarzamy warunki do szczepień, ale jeśli ktoś nie chce, to na siłę do tego nie doprowadzamy - powiedział.
- Mam jednak w sobie żal, że tak wielu moich rodaków z tej najlepszej możliwości zmniejszenia ryzyka nie skorzystało. Wiemy, że 80-90 proc. z tych, którzy umarli na COVID-19 w ostatnich miesiącach, to osoby niezaszczepione, a spośród zaszczepionych wielu miało dodatkowe ciężkie choroby. To mnie niesamowicie boli – dodał.
Pytany, czy można było zrobić więcej, szef rządu stwierdził: "zawsze po fakcie jesteśmy mądrzejsi, ale całościowo patrząc – nie sądzę".