W ocenie Skrzypczaka sytuacja humanitarna w oblężonym przez wojska rosyjskie Mariupolu jest tragiczna i w najbliższym czasie nic jej nie zmieni. Powodem jest m.in. to, że wojska ukraińskie znajdują się obecnie w odległości ok. 100 kilometrów od miasta.
Moim zdaniem Rosjanie zdali sobie sprawę, że obrońcy Mariupola będą się bić do ostatniego żołnierza, do ostatniego naboju. Oznacza to, że Rosjanie musieliby zaangażować dużo więcej sił, niż zaangażowali do tej pory, musieliby za cenę ogromnych strat dalej zdobywać miasto Mariupol - zaznaczył Skrzypczak.
Były dowódca sił lądowych wskazał, że w obecnej sytuacji, która rysuje się na froncie, Rosjan nie stać już na szturm Mariupola. - Natarcie Rosjan na Mariupol zelżało z dwóch powodów. Po pierwsze wiedzą, że będą mieli duże problemy ze zdobyciem miasta. Po drugie, w tej chwili wojska, które by ewentualnie chcieli zaangażować na tym kierunku, potrzebne im są gdzie indziej - zaznaczył.
Dodał, że obecnie Rosjanie przygotowują duże uderzenie z kierunku południowego w kierunku na Izium i Charków. - Część wojsk, które mają największą zdolność bojową, zostały przesunięte bardziej na północ i szykują się do wykonania uderzenia na zachód od Krematorska i na Izium - powiedział.
Zaznaczył, że Rosjanie dążą do tego, aby okrążyć wojska ukraińskie na zachód od Doniecka i Ługańska, będą robili wszystko, żeby zdobyć obwody ługański i doniecki w ich administracyjnych granicach sprzed wojny.
Zatem potrzebują dużo więcej sił, żeby te wojska ukraińskie, broniące się w tym regionie, okrążyć, a później rozbić. To dla nich jest w tej chwili kluczowe i będzie to bitwa o honor armii Rosji i uratowanie Putina przed linczem narodowym - ocenił.
Pytany o scenariusz, w którym ludność cywilna zostałaby ewakuowana z Mariupola drogą morską, np. z pomocą NATO odpowiedział, że wyklucza takie rozwiązanie. Jednocześnie zaznaczył, że nie można wykluczyć akcji humanitarnej, w której to Czerwony Krzyż wynająłby statki pasażerskie, którymi ewakuowano by ludność cywilną drogą morską z Mariupola. Podkreślił jednak, że na takie rozwiązanie musiałaby się zgodzić Rosja. Inaczej "każdy statek, który podpłynie do Mariupola" będzie ostrzeliwany i niszczony.
W niedzielę AFP poinformowała, że prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział, że "dziś, pojutrze zamierza znów rozmawiać z Władimirem Putinem w sprawie zorganizowania ewakuacji ludności z Mariupola obleganego przez Rosjan od tygodni".
W niedzielę został uruchomiony nowy korytarz humanitarny z tego zniszczonego w 60 proc. przez wojska rosyjskie miasta, w którym życie straciło już blisko 2 tys. mieszkańców. Liczne inicjatywy ewakuacji cywilów z Mariupola były torpedowane przez agresora - zaznacza AFP, dodając, że obie strony konfliktu systematycznie oskarżają się o zrywanie zawieszenia broni.