Radio Krzysztofa Skowrońskiego wystartowało wczoraj w internecie w samo południe. Pierwszym gościem był poseł Paweł Zalewski. Audycji słuchało i oglądało - bo dostępny był również przekaz wideo - co najmniej dwustu internautów. "Z miesiąca na miesiąc będzie ich coraz więcej" - zapewnia Skowroński.
Ekipa stacji liczy obecnie 12 osób, większość z nich to byli dziennikarze Polskiego Radia. Na razie wiadomo, że swój program na antenie codziennie będzie prowadził Grzegorz Wasowski, który odszedł z "Trójki" wraz ze Skowrońskim.
W rozmowie z DZIENNIKIEM Krzysztof Skowroński przyznaje, że radio musi na siebie zarabiać. "Nie robię tego charytatywnie. Musimy się rozwijać, wdrażać nowe technologie, abyśmy byli jeszcze bardziej interesujący" - mówi.
Pieniądze na działalność mają pochodzić z reklam emitowanych na antenie. Ile chce na tym zarobić? Nie wiadomo, bo jak przyznaje Skowroński, nie ustalił jeszcze cennika. Twórcy radia chcą też pobierać od polityków kilkaset złotych miesięcznego abonamentu w zamian za czas na ich autorskie audycje.
Jak nieoficjalnie ustaliliśmy, Skowroński na działalność radia wraz z wspólnikiem wyłożył około 30 tysięcy złotych. Dlaczego tylko tyle? Większość profesjonalnego sprzętu, np. miksery, kamery i mikrofony, jest wypożyczona. Samo studio to 12-metrowe pomieszczenie wynajęte w jednym z warszawskich biurowców.
Jakub Benke, dyrektor generalny domu mediowego Starcom, nie wierzy w powodzenie nowego projektu radiowego. "Czasy są bardzo trudne. W obecnej sytuacji nawet tradycyjnym stacjom z dobrą pozycją na rynku trudno pozyskać reklamy" - twierdzi Benke. Znajomi Skowrońskiego także uważają, że trudno mu będzie wyjść na swoje. "Co prawda Krzysiek jest uparty i nigdy się nie poddaje, ale już nieraz patrzyliśmy na jego pomysły z przymrużeniem oka" - mówi szef jednej ze stacji radiowych.
>>>"Zetka" traciła słuchaczy, straciła prezesa
Eksperci przypominają też nieudaną inicjatywę Tomasza Lisa, który we wrześniu 2007 r. przeniósł swój program "Co z Polską" do sieci. Program miał nie najlepszą oglądalność i już po trzech miesiącach zrezygnowano z projektu. "Wtedy dostęp do internetu był mniejszy i dlatego mu się nie udało. A teraz skok technologiczny jest ogromny. Nawet w komórce można posłuchać radia internetowego" - dowodzi Skowroński.