Sieć handlowa Żabka zmusza swoich ajentów do prowadzenia biznesu w święta - pisze "Rzeczpospolita". Gdyby właściciele punktów sami stanęli za ladą nie byłoby problemu, bo prawo zezwala na świąteczny handel w takim przypadku. Jednak - jak sugeruje "Rzeczpospolita" - ajenci szukają sposobów, by nie pracować w Boże Ciało i jednocześnie mieć otwarty sklep. Takim sposobem ma być postawienie za kasą wolontariusza.
Problem w tym, że np. siostra właściciela sklepu, która sama siebie nazywa wolontariuszem, tak naprawdę nim nie jest. "Rzeczpospolita" przypomina, że prawo wyraźnie stanowi, iż wolontariusz świadczy usługi na rzecz organizacji pozarządowych, czy organów administracji publicznej. Ani placówki sieci Żabka, ani inne niezrzeszone sklepy, takimi instytucjami nie są.
>>>Jak sieć Żabka zmusiła ajentów do pracy w święta
Państwowa Inspekcja Pracy ma więc powód, by ukarać właściciela sklepu za taki wolontariat. Urzędnicy nie mogą za to przyczepić się do innych sposobów na obejście prawa. "Rzeczpospolita" pisze, że właściciel może np. zakładać z pracownikami np. spółki komandytowe. Dzięki nim pracownik stawałby się komandytariuszem, a takiemu wspólnikowi nie liczy się czas pracy - czytamy w gazecie.
To dowód na to, że polskie prawo bywa martwe. Niektóre sieci handlowe w ogóle się nie przejmują zakazem handlu w takie święta jak to czwartkowe. Żabka zapowiada, że otworzy aż 90 procent placówek. W niezrzeszonych sklepach może być podobnie. A wszystko dzięki... "wolontariuszom".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama