Nasi prokuratorzy zdążyli dopiero wystąpić z prośbą o przejrzenie protokołów z przesłuchania pojmanego 16 lipca Atta Ullaha Khana, który przyznał się do udziału w morderstwie geologa. W przypadku Szaha Abdula Aziza, zatrzymanego w miniony weekend i podejrzewanego o zlecenie porwania i wydanie polecenia zabicia Stańczaka - prośba jest dopiero w przygotowaniu.

Reklama

Prokurator Robert Majewski z warszawskiej prokuratury apelacyjnej prowadzącej śledztwo w sprawie Polaka nie ma złudzeń: na odpowiedź ze strony pakistańskiej będzie trzeba czekać nawet kilka tygodni.

A to tylko początek formalności. "Dopiero gdy dostaniemy te dokumenty i zapoznamy się z nimi, będziemy mogli przedsięwziąć kolejne kroki. Na przykład poprosić o możliwość przesłuchania podejrzanych. Nie możemy przecież wsiąść do samolotu ot tak, musimy przestrzegać procedur" - mówi Majewski.

Prokurator już teraz wyklucza możliwość ewentualnej ekstradycji podejrzanych do Polski, by mogli stanąć przed naszym sądem. "Nie ma na to żadnej szansy. To Pakistańczycy, którzy popełnili zbrodnię w Pakistanie. Są podejrzani jeszcze o inne przestępstwa i muszą najpierw za nie odpowiedzieć" - mówi Majewski. Dodaje, że jeśli obaj okażą się winni, prawdopodobnie zostaną skazani na śmierć.

>>>Ścięli Polaka, bo nie przeszedł na islam?

Karniści przyznają, że polski wymiar sprawiedliwości stanął przed trudnym zadaniem, jednak ich zdaniem śledczy muszą za wszelką cenę przesłuchać podejrzanych. "Tylko wtedy dowiemy się czegoś o tej sprawie. Dokumenty wysłane przez stronę pakistańską to tylko jeden z elementów układanki. Prokuratura musi sama ustalić pewne fakty, a bez przesłuchania nie będzie to możliwe" - mówi prof. Piotr Kruszyński, karnista.

Najłatwiej byłoby to osiągnąć, zatrudniając w Pakistanie kancelarię prawną, która pomogłaby poruszać się w niuansach prawa karnego opartego w dużej mierze na koranie. "Tak działają Amerykanie i Brytyjczycy. To standard takich sytuacjach. Miejscowi lepiej wiedzą, z kim rozmawiać i jak popchnąć sprawę do przodu" - komentuje profesor Janusz Danecki, arabista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Polska prokuratura odpowiada: "Nie potrzebujemy takiej pomocy. Działamy sami przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. To absolutnie wystarczy" - zapewnia prokurator Majewski.