To była pierwsza operacja celowego zatopienia statku w Polsce. "Bryza" to stary kuter łącznikowy typu K-18. Służbę rozpoczął w końcu 1964 roku, a zakończył w maju 2003 roku. Mierząca 29 metrów jednostka już dawno miała trafić na złom, ale los chciał inaczej.
Statek odkupiły za 85 tys. zł władze Helu. Dzisiaj zatopiono go 200 metrów od brzegu. Wcześniej wyczyszczono "Bryzę" ze wszelkich smarów, tak aby wyciek nie zanieczyścił wody.
Sama operacja zatopienia była dość skomplikowana. Najpierw "Bryzę" ustabilizowano za pomocą kilku kotwic. Następnie odkręcono zawory denne i jednostka zaczęła nabierać wody. Ta dostawała się też do kutra za pomocą wyciętych wcześniej otworów w burtach.
To właśnie przez te otwory do wnętrza statku dostawać się będą nurkowie. Na pokładzie "Bryzy" ukryto 99 okolicznościowych medali, które mają być "skarbami" przyciągającymi turystów.
Cała operacja zatopienia prowadzona była z pokładu holownika "Ocena". Tam też przyglądała jej się Maria Kaczyńska, żona prezydenta. To ona dostała ostatni, setny medal.
Miejsce, w którym spoczęła "Bryza", zostanie oznaczone specjalną boją. Natomiast na brzegu władze Helu chcą zamontować tablice z informacjami na temat jednostki. "Mamy nadzieję, że <<Bryza>> stanie się atrakcją, która przyciągnie do miasta więcej turystów. Zależy nam głównie na ludziach uczących się nurkować, dlatego właśnie na miejsce zatopienia kutra wybraliśmy w miarę płytką wodę blisko brzegu" - wyjaśnia p.o. burmistrza Helu Jarosław Pałkowski.