Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek chwali mieszkańców
Słowa uznania należą się mieszkańcom naszego miasta – zdaliśmy wszyscy egzamin z odpowiedzialności. Bardzo wielu gdynian z własnej woli, kierując się odruchem solidarności i dobrego serca, wspierało też działania służb - mówił, po zakończonych poszukiwaniach Grzegorza Borysa, prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Chciałbym wyrazić słowa uznania dla tysięcy funkcjonariuszy, dbających w tym trudnym czasie o bezpieczeństwo nasze, mieszkańców Gdyni - mówił miejskiemu portalowi www.gdynia.pl prezydent miasta.
Podkreślił, że słowa uznania należą się również mieszkańcom Gdyni. Zdaliśmy wszyscy egzamin z odpowiedzialności - zaznaczył i przypomniał, że wielu mieszkańców "z własnej woli, kierując się odruchem solidarności i dobrego serca, wspierało działania służb, przynosząc im ciasto, pizzę, coś ciepłego do picia".
Jestem dumny z takiej postawy naszych mieszkańców - zaznaczył i dodał, że był to trudny czas, który - jak podkreślił - ma nadzieję, nigdy już nie wróci.
Prezydent przypomniał, że mieszkańcy Gdyni przez kilka dni, w trakcie trwania poszukiwań Grzegorza Borysa, otrzymywali alerty RCB z prośbą o niewchodzenie do lasu, o nieskracanie drogi na cmentarze przez las. Za tym wszystkim stała troska o nasze bezpieczeństwo, bo nikt nie wiedział, do czego mógłby posunąć się 44-latek, który był podejrzany o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem- podkreślił prezydent Szczurek.
Ciało Grzegorza Borysa znalezione w poniedziałek
Ciało Grzegorza Borysa wyłowiono w poniedziałek ze zbiornika wodnego Lepusz w Gdyni, znajdującego się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, po drugiej stronie osiedla, gdzie mieszkał poszukiwany.
Mężczyzna został ujawniony pod jedną z pływających wysp, które funkcjonariusze rozcinali, aby dokładnie przeszukać te miejsca - mówiła zaraz po ujawnieniu zwłok rzeczniczka pomorskiej policji kom. Karina Kamińska.
Co wykazała sekcja zwłok Grzegorza Borysa
We wtorek, po trwającej kilka godzin sekcji zwłok, prokuratura podała, że bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie. W trakcie sekcji ujawniono na przedramionach, udach oraz na szyi płytkie powierzchowne rany cięte charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze - mówiła prok. Grażyna Wawryniuk.
Zaznaczyła również, że na skroniach ujawnione zostały dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, prawdopodobnie na sprężony gaz, które nie miały związku ze śmiercią. Dodała, że do zgonu doszło prawdopodobnie ok. dwóch tygodni temu.
Mężczyzna był poszukiwany przez służby od 20 października, kiedy w jego mieszkaniu znaleziono ciało 6-letniego syna. Przez ten czas funkcjonariusze: policji, Żandarmerii Wojskowej, Straży Pożarnej, Straży Granicznej przeczesywali Trójmiejski Park Krajobrazowy.
Śmierć strażaka Bartosza Błyskala w trakcie poszukiwań
W środę, 1 listopada, podczas poszukiwań Borysa w zbiorniku wodnym Lepusz wydarzył się tragiczny wypadek. 27-letni strażak-nurek Bartosz Błyskal stracił przytomność podczas nurkowania. Nieprzytomnego mężczyznę wyciągnięto z wody i przewieziono do gdyńskiego szpitala, w którym zmarł.
Msza pogrzebowa za Bartosza Błyskala odbędzie się w środę w południe w parafii św. Floriana w Kolbudach. Pogrzeb będzie miał charakter uroczystości państwowej z asystą honorową PSP. Po mszy świętej nastąpi przemarsz w kondukcie na cmentarz w Lublewie Gdańskim.