Sprzedaż żywego karpia. Co o tym myślą Polacy?

Większość Polaków nie chce kupować żywych ryb. 59,3 proc. osób zapytanych przez CBOS popiera zakaz sprzedaży żywych karpi, jeśli w sklepie jest inna możliwość ich zakupu. Za zakazem jest więcej kobiet (67 proc.), popiera go również połowa panów. I aż 77 proc. osób o poglądach bardziej lewicowych. Badanie przeprowadzono na zlecenie fundacji Compassion Polska. Naprzeciw tym oczekiwaniom wychodzi większość dużych sieci handlowych, które zrezygnowały ze sprzedaży żywych ryb.

Jedna trzecia pytanych sprzeciwia się jednak takim ograniczeniom. Najwięcej przeciwników zakazu jest wśród osób o poglądach prawicowych (42 proc.). I wciąż wiele sklepów rybnych i handlarzy na targowiskach oferuje możliwość zakupu żywych ryb.

Reklama

Zakaz sprzedaży żywego karpia. Jakie plany mają politycy?

Reklama

Już w poprzedniej kadencji Sejmu projekt zakazujący sprzedaży żywych ryb składała posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska. Nie został on jednak procedowany. Teraz, kiedy większość w Sejmie mają posłowie koalicji, są na to realne szanse. Jest za tym Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt.

Katarzyna Piekarska wraz z posłami KO planuje w najbliższym czasie złożyć projekt ustawy zakazującej sprzedaży żywych ryb. Zgodnie z nim karp musiałby być uśmiercony w miejscu zakupu przez przeszkoloną osobę, a nie pakowany żywcem do folii i zabijany w domu tuż przed Wigilią.

Kto poprze zakaz sprzedaży żywego karpia?

Koalicja Obywatelska może liczyć na poparcie Polski 2050. - Sprzedaż żywego karpia powinna być zakazana. Wiem, że to polska tradycja, ale powoli zmieniają się standardy. Nie mieliśmy jeszcze dyskusji na ten temat, jesteśmy zróżnicowanym klubem, więc zdania mogą być podzielone - powiedział na antenie Radia Zet Michał Kobosko z ugrupowania Szymona Hołowni.

W tej sprawie zdania wśród polityków Trzeciej Drogi mogą być jednak podzielone. Wiceszef Polski 2050 zapytany o stanowisko powiedział: „ludowcy mają konsekwentną linię”. - Zmieniają się zwyczaje żywieniowe Polaków. Obecnie święta są czasem, kiedy rodziny się spotykają, nie przykładamy tak dużej wagi do potraw – dodał polityk. Jednoznacznej deklaracji co do tego projektu ze strony PSL na razie nie ma.