Na skutek katastrofy ekologicznej na Odrze latem 2022 roku masowo wymierały ryby i inne organizmy wodne. Jej przyczyną były glony, tzw. złote algi, które pojawiły się w rzece na skutek zbyt dużego zasolenia wód. Kontrolerzy NIK sprawdzili, jakie były działania poszczególnych instytucji publicznych w tej sprawie. Ogólnopolski raport opublikowany w połowie listopada 2022 roku, teraz skupiono się na raporcie dotyczącym działań dolnośląskich instytucji.

Reklama

Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła w nim, że działania podmiotów publicznych w związku z kryzysem na Odrze były "nieprawidłowe i nieskuteczne". W wyniku kontroli Izba oceniła negatywnie aktywność kluczowych organów odpowiedzialnych za gospodarowanie wodami, nieprawidłowo zadziałały również organy administracji publicznej odpowiedzialne za zarządzanie kryzysowe i bezpieczeństwo obywateli - poinformował Marcin Kaliński, p.o. dyrektora delegatury NIK we Wrocławiu.

Tego wymagała ówczesna sytuacja

Zdaniem przedstawicieli NIK, ówczesna sytuacja wymagała natychmiastowych działań i informowania mieszkańców o potencjalnym zagrożeniu. Negatywnie ocenili reakcję wojewody. Marcin Kaliński powiedział, że "przedstawiciele Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego zareagowali z opóźnieniem, które nie miało żadnego uzasadnienia".

Reklama

"Nie przyjęto bowiem niezwłocznie koordynacji działań związanych z tą sytuacją, a istotne czynności podjęto po upływie ponad tygodnia od otrzymania kluczowych informacji. Było to bardzo ważne, bo według ówczesnej wiedzy nie znano przyczyny tego zjawiska oraz nie rozpoznano jego wpływu na życie i zdrowie ludzi" - podkreślił Marcin Kaliński.

Jak wskazano w raporcie NIK, wojewódzki zespół zarządzania kryzysowego spotkał się dopiero 11 sierpnia, a dzień później poinformowano mieszkańców o potencjalnym zagrożeniu. Wtedy też wojewoda wydał rozporządzenie w sprawie zakazu korzystania z wody z Odry. Kolejne takie rozporządzenie wprowadzono 26 sierpnia. Zdaniem kontrolerów o zagrożeniu należało informować wcześniej. Zwłaszcza, że nie było wiadomo, co jest przyczyną masowego śnięcia ryb.

"Niezależnie od przedstawionych okoliczności wskazujemy, że oceniliśmy całokształt materiału dowodowego i opóźnienie w działaniach dolnośląskiego urzędu wojewódzkiego o charakterze prewencyjnym występowało w szczególności w związku z uzyskaniem w dniach 3 i 4 sierpnia informacji o wynikach badań przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, z których wynikała możliwość zanieczyszczenia rzeki substancjami chemicznymi" - mówił Radosław Kujawiński, doradca prawny wrocławskiej delegatury NIK.

Reklama

Finał w sądzie?

Według kontrolerów z NIK, aby uniknąć podobnych wydarzeń, potrzebne są nowe regulacje dotyczące odprowadzanych ścieków. Radosław Kujawiński powiedział, "kiedy wystąpiła katastrofa ekologiczna, obowiązywał plan gospodarowania dla Odry, w którym nie były przewidywane takie zjawiska, jakie wystąpiły latem 2022 roku".

"W 2021 i 2022 roku były to dziesiątki milionów metrów sześciennych ścieków zawierających istną tablicę Mendelejewa, w tym pierwiastki ciężkie typu rtęć, kadm, arsen, ołów. Prowadzone przez nas w toku kontroli analizy wykazały, że nawet legalnie odprowadzane ścieki mogą powodować wielokrotne przekraczanie w Odrze i w jej dopływach granicznych dla ekosystemu poziomów zasolenia, w skrajnych przypadkach rzeka może być zasolona trzykrotnie wyżej niż zasolenie występujące w Bałtyku, i to wszystko w majestacie prawa, bo w ramach wydawanych pozwoleń wodno-prawnych" - stwierdził Radosław Kujawiński.

Niektóre z działań urzędników mogą znaleźć swój finał w sądzie. Pytany o kroki prawne, jakie zamierza podjąć NIK, Marcin Kaliński powiedział, że Izba "analizuje tę sprawę pod kątem skierowania ewentualnych zawiadomień o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa".

"Żadna ze służb nie stwierdziła zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi"

Przedstawiciele Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego nie chcieli komentować sprawy. Poinformowali, że już w połowie listopada wydano oświadczenie dotyczące kontroli Najwyższej Izby Kontroli. Przedstawiciele wojewody tłumaczą w nim m.in, że po wykonaniu przez WIOŚ badań wody "nie wydawano ostrzeżenia dla ludności, ponieważ żadna ze służb nie stwierdziła ani faktycznego, ani potencjalnego zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi".

"Nie stwierdzono również skażenia lub awarii technicznej mogącej zanieczyścić Odrę. WIOŚ stwierdził natomiast, że stan fizyko-chemiczny Odry negatywnie oddziałuje na organizmy wodne, a nie na ludzi. NIK nie przyjmuje do wiadomości, że potencjalne zagrożenia dla ludności stwierdzają uprawnione do tego podmioty i na ich podstawie wydaje się ostrzeżenia. Jeszcze raz podkreślić należy, że na żadnym etapie uprawnione do tego podmioty nie stwierdziły zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi" - napisano w oświadczeniu.

Pierwszy raz wyniki kontroli NIK zaprezentował 14 listopada. Wówczas odniesiono się do działań szeregu instytucji z województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego, a także Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Wód Polskich.