Jak poinformował portal tvnwarszawa.pl, do gwałtu doszło w nocy z 16 na 17 grudnia w okolicy skrzyżowania ulic Ogrodowej i Norwida w Legionowie. Kilka dni później policja zatrzymała podejrzanego 33-latka. Usłyszał zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem.

Reklama

Zgodnie z decyzją sądu, trafił do aresztu. Za skatowanie kobiety i brutalny gwałt grozi mu dożywocie.

Gwałt nagrała miejska kamera. Ale bez operatora na stanowisku

W wyniku ustaleń dziennikarzy okazało się, że sytuację nagrała kamera miejskiego monitoringu. Jak się okazało, w trakcie zdarzenia operatora nie było na swoim stanowisku. Co więcej, Urząd Miasta Legionowo udostępnił redakcji tvnwarszawa.pl grafiki operatorów z których wynika, że w grudniu tylko jednego dnia, podczas dziennej zmiany, przy wszystkich trzech stanowiskach były osoby obserwujące kamery.

Reklama

Od 21 do 31 grudnia w centrum monitoringu operator pojawił się zaledwie na dwóch dyżurach, a co za tym idzie, przez osiem dni monitorów nikt nie obsługiwał na bieżąco. Warto nadmienić, że w legionowskiej straży miejskiej zarówno strażnicy jak i operatorzy kamer nie pracują w niedziele.

Jak przyznał redakcji Kamil Stępkowski, rzecznik legionowskiego urzędu miejskiego, system miejskiego monitoringu składa się z 49 kamer. Napaść na kobietę nie została jednak zauważona i odnotowana.

- Takie zdarzenie nie zostało odnotowane przez operatora ani nie zostało zanotowane w książce zdarzeń - przyznał rzecznik i dodał, że "straż miejska nie prowadzi własnego dochodzenia w tej sprawie ani nie jest w nim stroną". - Nie mamy wiedzy, gdzie dokładnie doszło do napadu ani czy było to w obszarze monitorowanym przez miejski system. Policja natomiast prosiła nas o nagrania z wielu kamer z tego wieczora - tłumaczył Stępkowski.

Brak zainteresowania pracą?

Dodał, że w centrum miejskiego monitoringu jest zatrudnionych pięciu operatorów. Kolejne pięć etatów jest wolnych.

- Jest to praca w systemie trzyzmianowym, która może wydawać się prostą, jednak ze względu na swoją specyfikę taka nie jest. Wyzwaniem jest między innymi radzenie sobie z monotonią przy jednoczesnym stałym natężeniu uwagi i koniecznością zachowania pełnej koncentracji. To praca dla osób odpornych na stres. Konieczna jest również wielogodzinna pozycja siedząca oraz, ze względu na stały kontakt z monitorami, mocno obciąża ona narząd wzroku. Dlatego rotacja w ramach kadry pracującej na monitoringu jest wysoka. Nie każdy odnajdzie się na tym stanowisku - tłumaczył Kamil Stępkowski.

- Brak jest zainteresowania tą ofertą pracy, mamy obecnie niskie bezrobocie, a w branży ochroniarskiej zarobki są wyższe - dodał rzecznik legionowskiego urzędu miasta.

Kamer będzie więcej, choć strażników brakuje

Na 2024 rok urząd zaplanował zwiększenie liczby kamer monitoringu miejskiego z 49 do 57 sztuk. Na ten cel miasto ma przeznaczyć milion złotych.

- Wspomniana inwestycja w nowy monitoring umożliwi również otrzymanie różnych nowych funkcjonalności do wykorzystania, automatyczne wyłapywanie wykroczeń: jazda pod prąd, zakaz parkowania itp. Dodatkowo zaś wymagać będzie mniejszej obsady pracowniczej - mówił rzecznik urzędu miasta.