W minioną sobotę przedstawiciele Fundacji Viva! interweniowali w Sołtykowie, w gminie Skaryszew (Mazowieckie), gdzie jeden z mieszkańców doprowadził do skrajnego zaniedbania suczki w typie spaniela.

Od lat utrzymywał ją w brudnym kojcu pełnym błota i odchodów. Sierść suczki była cała poklejona i sfilcowana. Zalegający na jej uszach brud sięgał aż do ziemi.

Reklama

Skandaliczne tłumaczenia właściciela

Reklama

Mężczyzna tłumaczył się tym, że pies był kiedyś wzięty dla dzieci, ale się im znudził i dlatego z ciepłego domu trafił do brudnego kojca.

Po przewiezieniu do lecznicy weterynaryjnej okazało się, że stan zdrowia suczki jest bardzo zły. Lekarze stwierdzili u niej ropne zapalenie narządów rodnych i liczne guzy.

Kilogram sfilcowanej sierści. "Strzyżenie zajęło nam kilka godzin"

- Strzyżenie zajęło nam kilka godzin, podczas których zdjęliśmy z suczki aż kilogram śmierdzącego filcu - mówiła Zuzanna Kaliszewska z Fundacji Viva!. - Tak poważne, co najmniej wielomiesięczne, zaniedbanie jest przestępstwem z ustawy o ochronie zwierząt. Jeśli ktoś nie potrafi zajmować się psem, to nie powinien go mieć - dodała.

Reklama

Fundacja będzie szukać nowego domu dla odebranej suczki, kiedy tylko wróci ona do zdrowia, a przeciwko właścicielowi zostanie skierowane zawiadomienie do organów ścigania.

Za taki czyn sprawcy grozi nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Właściciel od lat utrzymywał suczkę w błocie i odchodach / Fundacja VIVA