Co drugi pracujący Polak pytany o kryzys mówi bez wahania: najgorsze dopiero przed nami. I rzeczywiście, gdy poproszono go o oszacowane ryzyka utraty pracy w dobie słabej koniunktury gospodarczej w skali od 1 do 5, on odpowiada: 2,6. Jeszcze bardziej boi się, że bezrobocie dotknie jego partnera lub dzieci. – To bardzo typowy mechanizm: zazwyczaj zaniżamy prawdopodobieństwo zdarzeń negatywnych, które mogą nas bezpośrednio dotyczyć. Dlatego prędzej wyślemy na hipotetyczne bezrobocie małżonka niż samych siebie. Ale to wcale jednak nie oznacza, że jesteśmy tacy pewni siebie. Wręcz przeciwnie – mówi dr Jacek Zakrzewski, psycholog pracy ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Rzeczywiście, z badań wynika, że Polakom brakuje wiary w siebie i we własne kwalifikacje zawodowe. Dużą pewność, że uda się im utrzymać na rynku pracy, ma jedynie 9 proc. To aż dwukrotnie mniej niż przeciętny Europejczyk. – Bo od maleńkości uczy się nas skromności. Niby zazdrościmy ludziom przebojowym sukcesów, ale zbytnia pewność siebie jest niezbyt dobrze postrzegana – podkreśla Jacek Zakrzewski. Dlatego właśnie jeśli zaproponujemy awans Holendrowi, ten z pewnością powie, że będzie świetny na nowej funkcji. Polak tymczasem zacznie szukać u siebie wad i mówić, że na to nie zasłużył.
Tak właśnie zachowuje się 31-letnia Dorota, ekonomistka pracująca w niewielkiej firmie w Warszawie. – Niedawno uświadomiłam sobie, że niczego właściwie nie umiem i na niczym się nie znam. Jak stracę pracę, to nie znajdę kolejnej. Może powinnam się zacząć uczyć czegoś innego, ale nie wiem czego – mówi bezradnie kobieta. I choć biadoli, że nie zna za dobrze języka obcego ani nowego programu komputerowego, to na narzekaniu się u niej kończy. Podobnie robi znaczna część ankietowanych Polaków. – Bo wielu pracowników nie wierzy, że nowe umiejętności rzeczywiście mogą uchronić przed zwolnieniem. Dominuje u nich ogromne poczucie bezsilności – mówi Zakrzewski.
Eksperci zwracają uwagę, że Polaków trzeba wręcz zmuszać do podnoszenia kwalifikacji. – Jak firma nie zrobi szkolenia, to pracownik rzadko sam coś takiego sobie zapewni – przyznaje Jacek Męcina, ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych „Lewiatan”. Co gorsza, zamiast starać się zyskać w oczach szefa, polski pracownik zazwyczaj biernie czeka na to, co przyniesie mu los. Co trzeci ankietowany przyznaje, że wcale nie zamierza umacniać swojej pozycji na rynku pracy.
Polaków łączy także właśnie obawa przed nowym: 17 proc. nigdy jeszcze nie zmieniło pracodawcy, a ponad połowa pracowała w nie więcej niż pięciu miejscach. Dlatego nie ma się co dziwić, że średni czas zatrudnienia w jednej firmie wynosi u nas około ośmiu lat. Tymczasem w Danii większość osób zmienia pracę średnio co dwa, trzy lata. – Ale za kilka lat te statystyki będą inne. Już teraz widać wyraźne zmiany w mentalności młodych pracowników. Są znacznie pewniejsi siebie, przebojowi, nie boją się zmian i stawiają na ciągły rozwój – uważa Męcina.