W rejonie Liptowskiego Mikulasza na Słowacji w ubiegłym roku pojawił się wolno żyjący kangur rdzawoszyjny. Dzięki ciepłej zimie udało mu się przeżyć okres chłodów. Teraz skaczących uciekinierów jest już dwóch – podaje "Gazeta Wyborcza".
Podobnie jak emu brunatne, różne papugi i wiele innych zwierząt z Australii, kangury bez problemu radzą sobie z naszą zimą. Wiele osób o tym nie wie, ale są też w Australii obszary, gdzie temperatury bywają minusowe – mówi Benjamín Beňa, kierownik farmy oraz założyciel miejscowego mini zoo w "Gazecie Wyborczej".
Kangury w Tatrach: Warto je łapać?
Na Słowacji trwa dyskusja, czy warto kangury łapać. — Z jednej strony po tak długim pobycie na wolności zamknięcie kangura w ogrodzie będzie rodzajem więzienia. Z drugiej strony, w naturze zagraża mu kilka niebezpieczeństw — podkreśla Benjamin Bena. Właściciel ogrodu dodaje, że "najważniejsze jest, aby kangury czuły się dobrze tam, gdzie są", czyli na łonie natury.
Kangury złapane na filmie
Na początku każdy, kto widział kangura w Tatrach, nie chciał się do tego przyznać, obawiając się wystawienia na pośmiewisko. Sprawa została upubliczniona dopiero dzięki nagraniom mieszkańców. Na jednym z nich widać kangura na tle ośnieżonego stoku narciarskiego.
Kangury rdzawoszyje występują naturalnie we wschodniej Australii i Tasmanii. Według Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody nie są zagrożone wyginięciem.