Fabryka Samochodów Osobowych na warszawskim Żeraniu, która produkuje m.in. chevrolety, ze spadkiem zamówień boryka się od początku roku. W maju zarząd spółki wysłał część załogi na przymusowe urlopy. Teraz fabryka pracuje na jedną zmianę. Jak mówi nam Zofia Daran, dyrektor finansowa FSO, przedsiębiorstwo chce skorzystać z możliwości wysłania pracowników na tzw. urlopy postojowe. Przygotowywane są już odpowiednie dokumenty.

Reklama

Choć związkowcy kręcą nosem na przewidziane ustawą antykryzysową obniżenie pensji, to i oni przyznają, że nie ma innego wyjścia. Monter zamiast trzech tys. zł dostawałby miesięcznie tylko połowę tej sumy, ale w zamian zachowałby miejsce pracy. "Dla wielu pracowników będzie to trudne do przyjęcia. Za te pieniądze w Warszawie ciężko przeżyć. Ale najważniejsze, aby przetrwać do końca roku. Za kilka miesięcy sytuacja na rynku powinna się poprawić" - mówi Franciszek Piotrowski, szef NSZZ "Solidarność” w FSO.

Z pomocy państwowej zamierza skorzystać też polski oddział General Motors, który w Gliwicach produkuje ople. W porównaniu z zeszłym rokiem liczba zamówień w tej firmie spadła o połowę. Dlatego planowane jest wydłużenie okresu rozliczeniowego pracowników, dzięki czemu GM zaoszczędzi na nadliczbówkach. W niektórych tygodniach pracownicy będą bowiem pracować krócej, niż przewiduje norma, w innych dłużej.

"Wszelkimi sposobami chcemy zatrzymać fachowców" - wyjaśnia Wojciech Osoś z GM. Związkowcy jednak już oponują. "Zgodzimy się na nowe warunki, jeśli pracodawca da nam coś w zamian. Na przykład wszystkim pracownikom umowy na czas nieokreślony i zagwarantuje, że przez kilka lat nie będzie zwolnień" - wylicza Mirosław Rzeźniczek z NSZZ "Solidarność” w GM.

Nad wystąpieniem o dopłaty dla pracowników w trakcie przestojów zastanawia się również Inter Groclin Auto z Grodziska Wielkopolskiego, producent akcesoriów samochodowych. Firma w tym roku zwolniła już prawie tysiąc osób. "Mamy jednak nadzieję, że znajdziemy nowych kontrahentów" - zastrzega Jerzy Pięta, rzecznik prasowy Inter Groclin Auto.

Nadziei na szybkie polepszenie koniunktury nie ma białostocka fabryka produkująca narzędzia i uchwyty metalowe Bison-Bial. Jej zamówienia w porównaniu z ubiegłym rokiem spadły o połowę, a pracownicy od kilku miesięcy są zatrudnieni na trzy czwarte etatu. "Przeniesienie ludzi na pół etatu i państwowe dopłaty do ich płac to dla nas jedyny ratunek na przetrwanie" - mówi Andrzej Koraś, członek zarządu Bison-Bial. "Jeszcze we wrześniu zamierzamy złożyć wniosek o rządową pomoc" - dodaje.

Według szacunków Ministerstwa Pracy z ustawy antykryzysowej do końca 2011 roku skorzysta 250 tys. pracowników. Gdyby nie ustawa, wielu z nich straciłoby pracę.

Reklama

p

Ulgi z ustawy:

• Przedsiębiorstwo może przenieść pracowników na pół etatu i wystąpić do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych o dopłaty do pensji w wysokości zasiłku dla bezrobotnych (ok. 551 zł brutto)

• Firma może zmienić czas rozliczeń pracowników z trzymiesięcznego na roczny

• Dozwolone są tzw. urlopy postojowe (maksymalnie sześciomiesięczne); w tym czasie pracownicy dostają pensję co najmniej na poziomie minimalnego wynagrodzenia, czyli 1276 zł brutto; państwo pokrywa pracodawcy z tej kwoty równowartość zasiłku dla bezrobotnych