"Onet" ujawnił, że dwa miesiące temu, na przełomie marca i kwietnia, polscy żołnierze musieli użyć broni na granicy. Tłum imigrantów nie reagował na polecenia, więc nasi wojskowi oddali strzały ostrzegawcze w powietrze. To nie powstrzymało grupy z Białorusi, więc żołnierze strzelali w ziemię przed imigrantami. Dopiero to odniosło skutek.
Okazało się jednak, że mundurowi zostali zatrzymani przez Żandarmerię Wojskową. Jak dodaje "Onet", nie dostali żadnej pomocy prawnej od MON, a na prawników zrzucali się koledzy z jednostki. Do tego portal pisze, że to nie jest jedyne postępowanie przeciw żołnierzom na granicy, wojsko jednak ukrywa pozostałe przypadki
Wybuchła polityczna burza
Po ujawnieniu sprawy sprzed dwóch miesięcy wybuchła polityczna burza. Opozycja ostro zaatakowała rząd. "Jeśli potwierdzą się doniesienia medialne o zatrzymaniu i postawieniu zarzutów żołnierzom tylko za to, że oddali strzały ostrzegawcze na granicy z Białorusią, to mamy do czynienia z absolutnym skandalem. Państwo Polskie ma obowiązek stać murem za obrońcami granic. Żołnierze nie mogą być z jednej strony narażeni na ataki fizyczne ze strony migrantów, a z drugiej na prawne konsekwencje ze strony prokuratury Bodnara" - napisał były szef MON, Mariusz Błaszczak na X.
"Prokuratura Bodnara stawia zarzuty żołnierzom, którzy bronili granicy z Białorusią. Bodnar do dymisji" - napisał z kolei Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski.
Prokuratorów skrytykował też Roman Giertych z KO. "Chciałbym poznać nazwisko prokuratora, który podjął decyzję o takim zatrzymaniu" - napisał. W kolejnym wpisie stwierdził jednak, że sprawa może być prowokacją ludzi Ziobry. "Założę się, że prokurator, który wydał postanowienie o zatrzymaniu żołnierzy to bardzo dobry prokurator. Zbigniewa Ziobry" - sugerował.
Reakcja szefa MON
Na sprawę, po kilku godzinach od ujawnienia sprawy i po dwóch miesiącach od wydarzenia, zareagował wreszcie publicznie szef MON. "Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione. Żołnierze stojący na straży bezpieczeństwa państwa muszą być pewni, że procedury prawne ich chronią. Będę zawsze stał po stronie honoru - stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.