W Słupsku więc nadal lepiej nie wysyłać dziećmi z pupilami na ulice. Może się to drogo skończyć.

Wszystko przez miejskich randych. W 2006 roku uchwalili oni regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie Słupska. Zawarli w nim punkt, który mówił, że "w miejscach publicznych zwierzęta domowe, zwłaszcza psy, mogą przebywać wyłącznie pod nadzorem osoby dorosłej, która jest zdolna do kontroli zachowania się zwierzęcia".

Reklama

Do niedawna niewiele osób w ogóle wiedziało, że jest taki przepis. Ale prawie rok temu o jego istnieniu boleśnie przekonało się rodzeństwo nastolatków. Czujne oko policjantów dostrzegło ich na spacerze z suczką Punią. Efekt? Sprawa w sądzie grodzkim i 200-złotowy mandat.

Zaskoczeni byli nawet radni obecnej kadencji. Na łamach lokalnego dziennika przyznali, że nie wiedzieli, iż taki przepis istnieje i zapowiedzieli jego zmianę.

Ale pierwsza zareagowała słupska prokuratura. Zaskarżyła cztery przepisy regulaminu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku. Ten trzy uznał za niezgodne z prawem. Unieważnił nakaz zbierania odpadów (papieru, tektury, szkła i tworzyw sztucznych) do pojemników o określonych kolorach; gromadzenia przeterminowanych leków w pojemników ustawionych w aptekach; gromadzenia zużytych baterii w pojemnikach w szkołach, placówkach handlowych i obiektach użyteczności publicznej.

Unieważniono też między innymi artykuł nakazujący właścicielom nieruchomości przeprowadzania corocznej deratyzacji w terminach od 15 marca do 15 kwietnia i od 15 października do 15 listopada. Sąd uznał, że tych wszystkich nakazów nie da się egzekwować.

Dlaczego pozostawiono zapis o zakazie wyprowadzania zwierząt przez dzieci? Jeszcze nie wiadomo, bo sąd ma wydać pisemne orzeczenie w ciągu miesiąca. Można jednak przypuszczać, że chodzi możliwość egzekwowania przepisu. Pokazał to precedens z suczką Punią.

Reklama

Teraz do akcji mogą przystąpić słupscy radni. Mają już przygotowany nowy regulamin. "Projekt powstał, ale ze względu na skargę prokuratury do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wstrzymaliśmy się wprowadzaniem go pod obrady na sesji" - wyjaśnił przewodniczący słupskiej rady Zdzisław Sołowin.

Jest jeszcze jedna droga. Wyrok WSA jest nieprawomocny. Mogą się od niego złożyć kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego zarówno miasto, jak i prokuratura. Obie instytucje czekają jednak z decyzją do pisemnego uzasadnienia wyroku WSA.