- Tak Grzegorz Krychowiak wspomina swoje początki we Francji
- Tego Grzegorz Krychowiak uczy się od żony. Czym imponuje mu Celia?
- Były piłkarz reprezentacji Polski o zakończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego
- Grzegorz Krychowiak pasjonuje się modą. Tak wspomina swój pierwszy garnitur
- Czy Robert Lewandowski zazdrości Grzegorzowi Krychowiakowi samochodów?
Spotykamy się na konferencji gali French Touch, której jesteś jedną z twarzy w tym roku. Jestem ciekawa, jakie są twoje pierwsze wspomnienia związane z Francją? Przeprowadziłeś się tam, mieszkasz, żyjesz.
Kiedy wyjechałem do Francji miałem 16 lat i możliwości, jakie tam zobaczyłem żeby stać się profesjonalnym piłkarzem, były ogromne. Zdałem sobie sprawę, że to jest miejsce, w którym chciałbym się rozwijać jako piłkarz, ale z czasem zrozumiałem, że też jako osoba. Był to fantastyczny czas w moim życiu. Czysto piłkarsko, od strony sportowej, to był strzał w dziesiątkę.
Tak Grzegorz Krychowiak wspomina swoje początki we Francji
A co tak na co dzień zachwyciło cię we Francji?
Na początku byłem w Bordeaux. Kiedy masz 16 lat i przyjeżdżasz do innego kraju, to skupiasz się tylko i wyłącznie na treningach. Trening, szkoła, trening itd. Tego czasu wolnego jest i było wtedy bardzo mało. Oczywiście wiele rzeczy we Francji było dla mnie nowych, ciekawych jak architektura, gastronomia. Bordeaux jest bardzo pięknym miastem. To region wina, mimo, że nie piję alkoholu, bardzo pod tym kątem ciekawy. Miałem to szczęście, że nie tylko piłkarsko była to dobra decyzja, ale również z takiej perspektywy wizualnej powiedziałbym.
Jesteś poliglotą, znasz kilka języków. Czy z racji tego, że w tak młodym wieku pojechałeś do Francji, pierwszym językiem, którego się nauczyłeś był francuski, czy może jednak angielski?
Miałem podstawy angielskiego, gdy wyjechałem. Nie był to oczywiście poziom, jakim się posługuję teraz i w którym mogłem się porozumiewać bez problemów, ale mogłem się dogadać. Kiedy pojechałem do Francji wiedziałem, że język to podstawa. Nie tylko tam, ale podczas całej mojej kariery, to szczęście które mamy my piłkarze i miałem ja, że podróżując, możemy się uczyć przy okazji języków, które zostają na całe życie. Gdy jest się na miejscu, jest dużo łatwiej. Stąd nauka francuskiego. Najpierw były to lekcje indywidualne, potem szkoła, studia. To mi pozwoliło spotkać moją żonę.
W wielu wywiadach podkreślałeś, że nie tylko kariera piłkarska jest dla ciebie ważna, ale też to żeby się uczyć, by pokazać, że sportowiec to osoba wykształcona.
Tak właśnie jest. Nie jest łatwo to połączyć, bo ciężkie treningi, mecze, podróże, które z tym się wiążą, kiedy na odpowiednim poziomie tych piłkarskich umiejętności gra się co trzy, cztery dni, ale tę naukę ze sportem można połączyć, choć tak jak powiedziałem nie jest łatwe. Rodzice mi wbili do głowy, że ta szkoła jest równie ważna, by mieć ten papierek na koniec dnia.
Tego Grzegorz Krychowiak uczy się od żony. Czym imponuje mu Celia?
Wspomniałeś o żonie. Celia podobnie jak ty zajęła się zawodowo sportem. Trenuje i startuje w zawodach bikini fitness. Czy wy wspólnie trenujecie? Podpowiadasz jej, jaki trening powinna zrobić?
Nie, nasze dziedziny sportu to zupełnie dwie różne rzeczy. Bardziej ja mógłbym się od niej uczyć, niż na odwrót. Żeby doprowadzić ciało do takiej perfekcji albo do tego co według niej jest perfekcją, to wymaga bardzo ciężkiej pracy i zupełnie innych ćwiczeń, niż te, które wykonują piłkarze, czy inni sportowcy. Podobnie jest w kwestii diety. Przez to, co ona robi ja także dużo się uczę i na temat odżywiania i trenowania. To jest bardzo ciekawe i podziwiam ją, bo to nie jest łatwe.
Co jest tajemnicą waszego związku? Jesteście razem już 13 lat.
Ciężko powiedzieć. Wydaje mi się, że nie ma żadnych tajemnic. Teraz po dwóch dniach spędzonych w Warszawie będę zadowolony, że wracam do Paryża i że się spotkamy. Jestem z tego powodu szczęśliwy. Myślę, że to jest to, by spędzać czas razem, śmiać się razem, robić rzeczy, które sprawiają nam przyjemność.
Były piłkarz reprezentacji Polski o zakończeniu kariery przez Wojciecha Szczęsnego
Twój przyjaciel Wojtek Szczęsny zakończył niedawno karierę. Ty wiedziałeś o tym wcześniej, że chce podjąć taką decyzję? Rozmawiał o tym z tobą? Radził się?
Rozmawiałem z Wojtkiem wcześniej o tym, mniej więcej wiedziałem, kiedy to nastąpi i jak on do tego podchodzi, ale w momencie, kiedy podjął tę decyzję to było dla mnie zaskoczenie, jak dla każdego. Trzeba to szanować. Wojtek w swoim życiu zawodowym osiągnął bardzo dużo i jeżeli podjął taką decyzję to znaczy, że ją przemyślał i jest teraz szczęśliwy pewnie na polu golfowym, paląc papierosa.
Będziecie się wspierać jako ci "bezrobotni" piłkarze?
Tak się składa, że za kilka dni spotykamy się, więc tak będziemy się wspierać (śmiech).
Jakim wujkiem jesteś dla dzieci Wojtka?
Ja jestem wujkiem zabawnym. Ciężko powiedzieć. Trzeba będzie zapytać córkę i syna Wojtka.
Grzegorz Krychowiak pasjonuje się modą. Tak wspomina swój pierwszy garnitur
Lubisz modę, słyniesz z zamiłowania do garniturów zwłaszcza. Pamiętasz swój pierwszy, który założyłeś?
Tak, pamiętam dokładnie. Powiedziałem, że na maturę we Francji chciałbym ubrać garnitur. Może to wyglądało fajnie na papierze, ale w rzeczywistości zupełnie inaczej. Chłopaki chodzili wtedy na egzaminy w dżinsach, ale to był ten moment, kiedy pierwszy raz kupiłem garnitur. Potem tę pasję zamieniłem w biznes, bo właśnie otworzyłem salony z garniturami w Poznaniu i w Warszawie. To jest coś, co sprawia mi przyjemność, bo jestem tam często, kreuję je. Bawimy się z żoną, bo robimy również garnitury dla kobiet. Jak coś robisz i lubisz to robić, to nie jest już dla ciebie pracą.
Co ty lubisz w garniturach? Można powiedzieć, że to trochę taka twoja druga skóra?
Bardzo je lubię. Żona narzeka, że zbyt często ubieram się w garnitury, ale przez całą swoją karierę ubierałem się w spodenki i dresy na treningach, więc dziś lubię dobrze się ubrać, wyglądać. Sprawia mi to przyjemność.
Nie nudzisz się chyba na tej piłkarskiej "emeryturze"?
Teraz, kiedy mam więcej czasu, staram się skupiać się na wielu rzeczach. Mam tą możliwość. Często zawodnicy mówią, że po zakończeniu kariery bardzo się nudzą a ja teraz wręcz przeciwnie wykorzystuję każdy dzień.
Czy Robert Lewandowski zazdrości Grzegorzowi Krychowiakowi samochodów?
Chodzą słuchy, że "Lewy" zazdrości ci samochodów.
Mi? Przecież ja mam tylko jeden dziesięcioletni samochód i to mi wystarczy (śmiech). Wydaje mi się, że Robert mi tego nie zazdrości.
Twoją kolejną pasją, po garniturach są podróże. Gdzie jeszcze nie byłeś a chciałbyś pojechać?
To jest druga strona medalu, bardzo przyjemna, bo zawsze podróżowałem dużo, a teraz tego czasu jest więcej, więc kiedy jest możliwość, to zawsze wyjeżdżam na kilka dni czy to do Afryki, czy Azji. Jest wiele miejsc i krajów do zobaczenia. Nie lubię wracać do tego samego miejsca, więc staram się za każdym razem jeździć i oglądać nowe kraje.
Grzegorz Krychowiak o jedzeniu. Tym zajada się, gdy jest w Polsce
A ten najbliższy kierunek, który chciałbyś zobaczyć?
Ameryka Południowa i chyba Mongolia.
To na koniec porozmawiajmy o jedzeniu, bo Francja w której mieszkasz to też kulinarne przyjemności, jaka jest twoja i francuska, i polska ulubiona potrawa?
Jest wiele. Gastronomia francuska jest tym, co sprawia mi ogromną frajdę. Miałem okazję jeść we wszystkich gwiazdkowych restauracjach w Paryżu. Ciężko wskazać jedno takie danie francuskie, ale w Polsce to przede wszystkim pierogi.
Jakie konkretnie?
Obojętnie.
Rozumiem, że te w wykonaniu mamy albo babci są najlepsze?
No właśnie moja mama nie robi pierogów, tylko dzwoni do cioci, czyli jej siostry. I to ona, czyli ciotka Danka, zazwyczaj je robi. Także mamo żałuj teraz, mogłabyś być gwiazdą a nie jesteś (śmiech).
Czego ci życzyć?
Zdrowia, jak każdemu innemu.