Ewelina Ślotała zmarła 17 grudnia. Informację o śmierci pisarki za pośrednictwem mediów społecznościowych przekazało wydawnictwo Prószyński i S-ka, które wydawało jej książki. "Z przykrością zawiadamiamy o śmierci Eweliny Ślotały, naszej autorki. Jej książki »Żony Konstancina«, »Kochanki Konstancina«, »Rozwódki Konstancina«, »Matki Konstancina« znalazły liczne grono wiernych czytelniczek. Ewelina upominała się w nich o prawa kobiet doświadczających podwójnych standardów i złego traktowania w środowiskach, które są poza podejrzeniem. Wyrażamy głęboki żal z powodu przedwczesnej śmierci, przekazujemy wyrazy współczucia Najbliższym" - napisano.
Wieńce w kształcie serca
Przy urnie z prochami Ślotały położono wiele wieńców z białych kwiatów. Kilka z nich było w kształcie serca. Jeden z wieńców był od jedynego syna Eweliny Ślotały, dziewięcioletniego Martina.
Pogrzeb Eweliny Ślotały odbył się w poniedziałek, 13 stycznia 2025 roku. Nabożeństwo odprawiono w Kościele pw. św. Karola Boromeusza na warszawskich Powązkach. W uroczystości wzięli udział zarówno członkowie rodziny, jak i przyjaciele, w tym Krzysztof Rutkowski, który przez wiele lat wspierał ją w trudnych chwilach. Na pogrzebie pojawił się w obstawie swoich ludzi z agencji detektywistycznej "Rutkowski Patrol".
"Ból niezrozumiały i niesprawiedliwy"
Pani Wanda, mama pisarki, od miesiąca zajmowała się organizacją pogrzebu. Formalności związane z pochówkiem córki w rodzinnym grobie przeciągały się, ale ostatecznie udało się zdobyć niezbędną dokumentację i pozwolenie. W czasie mszy ksiądz przeczytał list, który napisała mama Eweliny Ślotały.
"Jest to ból niezrozumiały i niesprawiedliwy, zwłaszcza kiedy dziecko jest młode, gaśnie nieoczekiwanie, nagle i zostawia za sobą tyle niedokończonych planów. I oczko w głowie największą miłość i dumę. Ewelinka w ogóle kochała ludzi i życie. Była smakoszem zwykłych dni. Wszystko zawsze musiało być piękne, pachnące i dobrze wykonane. [...]. Popełniała błędy jak każdy człowiek, ale mimo wszystko nie poddawała się. Szła przez życie własną drogą, na własnych zasadach, z podniesioną głową. Nawet kiedy ta droga była tak kontrowersyjna i niebezpieczna, jak opisanie tego, co przeżyła i zobaczyła w swojej książce. Byłam przeciwna, kiedy zdecydowała się na taki krok, ale ona mnie nie słuchała. Chciała, żeby jej historia była po coś. Znalazła w tym misję dla siebie. Chciała pokazać kobietom, że życie w każdej bajce ma swoją cenę. Ewelinko, córeczko kochana! Moje serce nigdy już go nie sklei. Mam nadzieję, że Ty zasnęłaś w spokoju, którego tak bardzo poszukiwałaś. Śpij spokojnie kochanie" – napisała matka pisarki