Debata prezydencka. Wizje Polski w Unii Europejskiej
Jedno z pytań w debacie prezydenckiej dotyczyło możliwości pogodzenia interesów narodowych z pogłębianiem integracji europejskiej i umocnieniem pozycji Polski.
Najpierw zróbmy to, co możemy sami - 5 proc. PKB na obronność, zabezpieczenie granicy na serio, wzmocnienie całego naszego przemysłu obronnego, największa armia europejska NATO, poza turecką - wyliczał kandydat KO Rafał Trzaskowski. Ocenił, że Polska będzie traktowana przez Amerykanów w sposób partnerski, jeżeli będzie silna w UE i będzie w stanie pokazywać, że wpływa na to, co się w niej dzieje.
Nawrocki: Polska w UE nie może być kamerdynerami spraw niemieckich czy francuskich
Popierany przez PiS kandydat Karol Nawrocki stwierdził, że należy budować relacje w ramach UE, a "Polska powinna być dzisiaj liderem Unii Europejskiej w budowaniu relacji transatlantyckich". Jego zdaniem Polska w UE nie może być "kamerdynerami spraw niemieckich czy francuskich, tylko musimy dbać o sprawy polskie".
Nie zamierzam godzić interesów narodowych z dążeniem do dalszej integracji Unii Europejskiej, ponieważ nie zgodzę się na dalszą integrację Unii Europejskiej. Polskie interesy narodowe są znacznie ważniejsze niż dobro UE - mówił z kolei kandydat Konfederacji Sławomir Mentzen. Zadeklarował, że - jeśli zostanie prezydentem - będzie stać na straży polskiej suwerenności.
Biejat: Interes Polski leży w sojuszu unijnym
Z kolei kandydatka Nowej Lewicy Magdalena Biejat wskazywała, że interes Polski leży w sojuszu unijnym. W jej ocenie słabsza Francja i Niemcy to szansa dla naszego kraju, by przejąć stery w UE. Zwróciła uwagę na konieczność postawienia na bezpieczeństwo poprzez wspólne zbrojenia, manewry oraz wspólne inwestycje.
Kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia ocenił, że trzeba budować silną obecność Polski w UE. Unia Europejska jest naszym dziedzictwem. Dlatego położyłem w Sejmie ustawę, która ma zabezpieczyć nas przed Polexitem - dodał.
Natomiast kandydat Partii Razem Adrian Zandberg zwrócił uwagę, że UE słabnie dzisiaj w konkurencji z USA czy Chinami. Polska musi wziąć w dużo większym stopniu niż dotąd odpowiedzialność za przyszłość projektu europejskiego. Przestać czekać aż ktoś podejmie za nas decyzje w Brukseli, Berlinie czy w Waszyngtonie - zaznaczył.