Wzdłuż granicy Polski z Rosją i Białorusią, w ramach planu "Tarcza Wschód", powstaje zróżnicowany system umocnień o długości około 700 km. Zakończenie inwestycji planowane jest na 2028 rok.
Niedawno 1. Mazurska Brygada Artylerii – stacjonująca w Węgorzewie, niespełna 11 km od granicy z Rosją – opublikowała na swoim profilu na Facebooku zdjęcie stanowiska ogniowego przeznaczonego dla samobieżnych armatohaubic K9 i Krab. Konstrukcja ta doczekała się omówienia na łamach ukraińskiego portalu militarnego Defense Express. Jak polskie umocnienia ocenili nasi wschodni partnerzy?
"Wzięto pod uwagę doświadczenia z wojny w Ukrainie"
"Na zdjęciach opublikowanych przez brygadę widać zamaskowane stanowisko ogniowe dla haubicy oraz szeroki wjazd umożliwiający szybki manewr. W celu ochrony przed atakami dronów przy okopach i stanowiskach zamontowano stelaż, do którego można prawdopodobnie przymocować siatki maskujące lub przeciwdronowe" – czytamy w artykule.
Zwrócono również uwagę, że do niedawna samobieżna artyleria była projektowana z myślą o mobilności – miała pozwalać na szybkie zajęcie pozycji, oddanie salwy i natychmiastową zmianę miejsca, zanim przeciwnik zdąży odpowiedzieć ogniem.
Doświadczenia z frontu w Ukrainie pokazały jednak, że taka taktyka traci skuteczność. Dlaczego? Ponieważ działa samobieżne stają się łatwym celem dla dronów-kamikadze – zwłaszcza tych sterowanych światłowodowo, których nie da się łatwo zakłócić ani zniszczyć (patrz nagranie poniżej; to akurat zniszczenie ukraińskiej armatohaubicy CAESAR).
Obecnie, podobnie jak czołgi, działa samobieżne są często rozmieszczane poza zasięgiem wrogich dronów i ukrywane w zamaskowanych zagłębieniach w terenie. Po prostu nie mogą już poruszać się swobodnie po polu walki bez ryzyka wykrycia i zniszczenia.
"Polacy jeszcze nie zrozumieli jednego". Ukraińcy wskazują błąd
Eksperci mieli jednak jedno istotne zastrzeżenie do zaprezentowanego stanowiska. "Można odnieść wrażenie, że polskie wojsko nie do końca zrozumiało ideę tego typu pozycji. Pokazana konstrukcja znajduje się na otwartej przestrzeni – praktycznie nieosłoniętej polanie, otoczonej zaledwie kilkoma drzewami" – zauważono w analizie.
Polscy wojskowi podkreślają jednak, że to jedynie "próba koncepcyjna" i zapowiadają, że z czasem powstaną "lepiej zaplanowane i skuteczniej ukryte stanowiska".