Uczniowie nie potrafią kreatywnie myśleć, przedmioty ścisłe są zaniedbane, nie ma pieniędzy na pracownie i laboratoria - alarmują eksperci. Raport na zlecenie Centrum przygotowała pracownia badań i innowacji społecznych Stocznia. Badanie stawiało diagnozę, czy polskie szkoły uczą dobrze, ale też atrakcyjnie. Wyniki nie są najlepsze.

Reklama

Dominuje sucha teoria

Zwłaszcza na lekcjach matematyki, fizyki i chemii. Na oświatę wciąż państwo wydaje za mało - skutek jest taki, że w szkołach brakuje odpowiednich pomocy dydaktycznych czy laboratoriów.

Jednak Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, zbija ten argument. "Odkąd szkoły się usamorządowiły, ich sytuacja się poprawiła. Samorządowcy nawet w małych wsiach dbają o szkoły. I wyposażenie w nich jest coraz lepsze" - mówi Pleśniar. A w ostatnich latach o wiele łatwiej było zdobyć pieniądze na pracownię komputerową niż np. na zajęcia dodatkowe.

Zaniedbane przedmioty ścisłe

Z kolei zdaniem autorów raportu jednym z czynników wpływających na pracę nauczycieli jest przekonanie, że przedmioty ścisłe są na tyle trudne, że większość uczniów nie jest w stanie sprostać wymaganiom szkolnym. Egzaminy na zakończenie gimnazjów z nauk ścisłych wypadają gorzej niż z humanistycznych - średnio o 5,64 punkta. Podobnie jest z maturą. Matematykę na poziomie podstawowym zdaje tylko 83 proc. uczniów, a biologię 81 proc. Dla porównania: język polski na poziomie podstawowym zdaje 94 proc. maturzystów, historię 97 proc.

Nie uczą aktywnego myślenia

Reklama

Ale właśnie fakt, że nauczyciele muszą przygotować uczniów do egzaminów końcowych, kłóci się z nauką aktywnego myślenia. By pomyślnie zdać egzamin, potrzebna jest wiedza encyklopedyczna. Na samodzielne wyciąganie wniosków często nie ma miejsca. "W efekcie na studia trafiają młodzi ludzie, którzy są wyszkoleni w powtarzaniu definicji i wzorów, tymczasem rozwój nauki wiąże się z samodzielnym kreatywnym myśleniem" - mówi prof. Tadeusz Luty, były rektor Politechniki Wrocławskiej. Podkreśla, że właśnie dlatego Polska jest na szarym końcu w rozwoju innowacyjnych rozwiązań.

Słaba kadra nauczycielska

Kolejny problem to słabe przygotowanie nauczycieli do zawodu. "Nauczyciele w Finlandii zarabiają podobnie jak w Polsce. Zaś w porównaniu z Europą Zachodnią Finowie nie zarabiają najlepiej, a są najlepszymi nauczycielami. A to dlatego, że są bardzo dobrze przygotowywani do zawodu. Na studia nauczycielskie jest kilka osób na miejsce" - zaznacza Pleśniar. W Polsce przygotowanie nauczycieli do zawodu jest archaiczne, nieadekwatne do potrzeb XXI wieku. "Trzeba doskonalić warsztat nauczycielski, popularyzować nowoczesne podejście do edukacji" - podkreśla.