Jak powiedział rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak, strażacy w całym kraju interweniowali do godz. 17:00 ponad 2300 razy. Najwięcej interwencji ma związek z usuwaniem z dróg i ulic konarów drzew. "W działaniach tych bierze udział 10 tys. strażaków zawodowych i ochotników" - wyjaśnił Frątczak.

Reklama

Według niego, stosunkowo najgorsza jest wciąż sytuacja w województwach: małopolskim, podkarpackim i pomorskim: padający gęsty śnieg powoduje utrudnienia na drogach, łamiące się pod ciężarem śniegu gałęzie tarasują je. Stabilizuje się natomiast sytuacja w woj. warmińsko-mazurskim.

W północnej Polsce wiejący od dwóch dni silny wiatr spowodował tzw. cofkę - zjawisko wywołane silnym wiatrem północnym, który wpycha wodę spływającą rzekami do morza z powrotem w głąb lądu. Spowodowało to podniesienie się poziomu w rzekach, zalewach, kanałach. W wielu miejscach utrzymują się lokalne podtopienia, a wały przeciwpowodziowe są stale umacniane.

Sytuacja w woj. zachodniopomorskim powoli się stabilizuje. Władze Świnoujścia zdecydowały wieczorem o próbnym uruchomieniu zawieszonej dotychczas drugiej przeprawy promowej "Karsibór". Jeśli żegluga będzie możliwa, od godz. 6:00 rano w piątek przeprawa powinna zacząć normalnie funkcjonować.

Reklama

Na Wyspie Puckiej do służb ratowniczych zabezpieczających domy przed podtopieniem dołączyli żołnierze; poziom wody przestał się podnosić. W Stepnicy woda opadła o ok. 15 cm; na jedną z ulic można dotrzeć tylko pontonem. Z powodu zalania odcinka jezdni z ruchu wciąż wyłączona jest droga wojewódzka nr 120 z Gryfina do niemieckiego Mescherin.

Wielu mieszkańców kilku województw już drugą dobę pozostaje bez prądu. Najtrudniejsza sytuacja utrzymuje się w Małopolsce, gdzie bez prądu jest ponad 182 tys. gospodarstw domowych.

Na Podkarpaciu wieczorem bez prądu pozostawało ok. 20 tys. odbiorców (rano było to ok. 57 tys.). W dalszym ciągu najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Sanoka, gdzie prądu nie ma 9,5 tys. odbiorców, Rzeszowa i Mielca po 4 tys. oraz w kilku miejscowościach w Bieszczadach, które zostały odcięte od świata. Jedyna możliwość komunikacji ze światem to radiołączność GOPR. W kilku ośrodkach i pensjonatach bez ogrzewania, wody, prądu przebywa kilkudziesięciu turystów, którzy nie mogą skontaktować się ze swoimi rodzinami. Władze gminy za pośrednictwem GOPR zaapelowały do turystów, aby na razie nie przyjeżdżali do tych miejscowości.

Reklama

Na Mazowszu prądu nie ma w 98 tys. gospodarstw - głównie w okolicach Otwocka, Mińska Mazowieckiego, Garwolina, Sokołowa, Wyszkowa i Wołomina. W niektórych miejscach usuwanie awarii może potrwać do soboty. Na Podhalu prądu nie mają ciągle m.in. mieszkańcy Kościeliska, Brzegów oraz okolic Gliczarowa i Bańskiej. Z powodu zerwanych linii średniego napięcia zasilania nie ma ciągle 78 stacji transformatorowych. Także w Świętokrzyskiem energetycy nadal usuwają skutki pierwszego ataku zimy; mimo ciągłej pracy ekip monterów, bez prądu pozostaje około 10 tys. gospodarstw.

Na południu Polski nie jeżdżą pociągi. Pasażerowie mogą też spodziewać się opóźnień na trasach z Warszawy na wschód kraju, a także do Gdańska i Krakowa. Przejezdna jest już droga z Bukowiny Tatrzańskiej do przejścia granicznego ze Słowacją w Łysej Polanie. Strażacy usunęli z jezdni powalone pod naporem śniegu drzewa.

Z prognoz synoptyków Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wynika, że w najbliższych dniach sytuacja pogodowa w kraju będzie się stabilizowała, jednak poprawy pogody możemy oczekiwać najprawdopodobniej dopiero od wtorku.