Stanowisko podpisane przez Agnieszkę Odorowicz i Dariusza Działkowskiego, członków zarządu Cyfrowego Polsatu, wylądowało na biurku przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji w związku z konsultowaną właśnie strategią rady na najbliższe lata.

Reklama

Jako pierwsi pisaliśmy w "DGP” o tym, że to pierwszy publiczny dokument, który zawiera konkretne propozycje dotyczące ograniczenia możliwości nadmiernej koncentracji wpływów na którymś z rynków medialnych przez jeden podmiot.

Najważniejszy postulat rady dotyczy określenia "pozycji znaczącej w mediach". Ta może zostać osiągnięta przez podmiot (grupę kapitałową), który zdobędzie 30 proc. udziałów na jednym z wymienionych rynków: przychodów reklamowych, przychodów z opłat z płatnej telewizji, widowni telewizyjnej, audytorium radiowego lub użytkowników usług audiowizualnych online. Do tej pory w polskim prawie była mowa jedynie o podmiocie dominującym, czyli takim, który uzyskał ponad 40 proc. udziałów w danym rynku. Po przekroczeniu tego progu UOKiK mógł mu zablokować kolejne transakcje.

Reklama

Przedstawiciele Polsatu jednoznacznie krytykują ten kierunek zmian twierdząc, że zamiast wzmacniać pluralizm w mediach, będą go w istotny sposób ograniczały. - Proponowany do celu określania pozycji znaczącej próg(…), przy jednoczesnym uwzględnieniu innych czynników określonych przez KRRiT w projekcie strategii jest bardzo restrykcyjny. W sposób oczywisty zapis ten jest wymierzony w krajowe podmioty i faworyzuje podmioty zagraniczne, także spoza UE i oznacza pogorszenie warunków funkcjonowania w stosunku do ogólnie przyjętych regulacji europejskich - czytamy w stanowisku Polsatu.

Firma Zygmunta Solorza-Żaka, jako moloch działający na wielu rynkach - telekomunikacyjnym (sieć Plus), telewizyjnym (kanały Polsatu) i reklamowym (Polsat sprzedaje czas nie tylko swoich kanałów, ale - jako broker - pośredniczy w sprzedaży spotów wielu innych, mniejszych nadawców) będzie podlegał planowanym zapisom ograniczenia koncentracji krzyżowej, czyli na różnych rynkach medialnych.

Reklama

Przedstawiciele koncernu zaznaczają, że wszelkie przepisy dekoncentracyjne przyniosą efekty zupełnie odwrotne od pożądanych. - Potencjalne kolejne ograniczenia kapitałowe i koncentracyjne, jakie są postulowane przez część środowisk oraz jakie proponuje KRRiT, doprowadzą najprawdopodobniej do dalszego osłabienia nadawców polskich i polskich grup kapitałowych, a w rezultacie do wzmocnienia nadawców zagranicznych. (…) Nawet przy uwzględnieniu zasady poszanowania praw nabytych, proponowane rozwiązania osłabią przede wszystkim polskie firmy medialne, które stopniowo ulegną fragmentaryzacji, a beneficjentami będą potężne zagraniczne koncerny medialne, działające w skali globalnej. (…) Nastąpi przejmowania polskich nadawców przez firmy zagraniczne, dla których wydanie kilkudziesięciu czy nawet kilkuset milionów złotych nie jest żadnym problemem - przekonuje Polsat.

Medialny gigant podaje też przykłady swoich konkurentów, którzy na nowych zapisach skorzystają. Chodzi m.in. o największych zagranicznych właścicieli serwisów z VOD (wideo na żądanie), jak Netflix czy Showmax. - Spektakularnym przykładem może być np. firma Google, której własnością jest również serwis You Tube, a także inne koncerny działające na krzyżujących się rynkach, czyli np. Vivendi czy News Corporation. W jakim stopniu projektowane regulacje odnoszą się do tych właśnie firm? - pytają przedstawiciele Polsatu.

Firma przekonuje, że tylko nadawcy nastawieni na lokalny rynek, a nie na odbiorców globalnych, jak wspomniany Netflix, będą wspierać produkcje w języku polskim i takie, które odwołują się do polskiego dziedzictwa narodowego oraz polskiej kultury.

- Interesem rynku audiowizualnego w Polsce jest stwarzanie dogodnych warunków produkcji programów polskich, a nie tylko polskich wersji językowych kanałów zagranicznych. Bez narzucenia tych samych obowiązków w tym zakresie niezależnie od statusu prawnego nadawcy i miejsca emisji programu projektowane zmiany będą jeszcze w większym stopniu uprzywilejowywały nadawców zagranicznych i dyskryminowały producentów kontentu polskiego - tłumaczy Polsat.

Prace nad nowymi przepisami antykoncentracyjnymi trwają w ministerstwie kultury. Przedstawiciele resortu zapowiadają, że regulacje mają być gotowe do połowy roku. W pracach nad przepisami bierze udział KRRiT oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Urząd Komunikacji Elektronicznej.

To już drugie, krytyczne wystąpienie Polsatu przeciwko planowanym przez rząd regulacjom. Ostatnio prawnicy Zygmunta Solorza-Żaka ostro zaatakowali projektowane przepisy nowelizacji ustawy abonamentowej.