Jarosław nie chciał ryzykować dobrym imieniem brata. I my będziemy bardzo boleśnie odczuwać brak Lecha Kaczyńskiego - stwierdził Nałęcz.

Reklama

Jako przykład podał rok 2007, gdy pomysł wcześniejszych wyborów na początku roku został zablokowany przez prezesa PiS, ponieważ wymagał od Lecha Kaczyńskiego pojechania do bandzie, poza granicami prawa.

Wybory odbyły się jesienią i zostały przez PiS przegrane.

Na tym polega zasadnicza różnica, bo Kaczyński nie liczy się z Andrzejem Dudą. To jest zadziwiające, Prezydent Rzeczypospolitej jest jak "żołnierz idący na rozpoznanie bojem", mówiąc sowiecką strategią wojenną - drwił ze znaczenia Dudy dla prezesa profesor Nałęcz

Reklama

Tomasz Nałęcz ocenił, że miłe twarze Andrzeja Dudy i Beaty Szydło to kolejna owcza skóra prezesa Kaczyńskiego.

Reklama

Każda władza przemija. Jak patrzę na tych służalców, którym rozsądek i sumienie zastępuje rozkaz prezesa to uważam, że jeszcze pan Bóg spuści na nich opamiętanie. Ci ludzie jeszcze się będą wstydzili - ocenił Nałęcz postawę polityków PiS.

Były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego odniósł się także bezpośrednio do walki o Trybunał Konstytucyjny.

Prawo i Sprawiedliwość nie ma kodów dostępu i prawa wstępu do banku, więc likwiduje strażnika - stwierdził Nałęcz. Jego zdaniem PiS-owi chodzi o to, by mógł uchwalać ustawy niezgodne z konstytucją bez zmieniania konstytucji.

Przy okazji ostro skrytykował on Platformę Obywatelską za czerwcową nowelizację ustawy o TK.

To był poważny błąd polityczny, głupota. PO rozwydrzona i rozleniwiona władzą. To nie miało żadnego sensu - przyznał rozmówca Moniki Olejnik w Radiu ZET.