To choroba?

O przemoc pani pyta?

Tak.

Nie, przestępstwo.

Reklama

Można leczyć?

Reklama

To, że taki przemocowiec nie radzi sobie z emocjami, nie panuje nad sobą, bo miał gorszy dzień, bo ona, ta kobieta go zdenerwowała tym, że zapomniała o jakimś drobiazgu i on nie wytrzymał, i krzyknął, i popchnął, uderzył, drugi raz uderzył, okaleczył, skatował, zabił. To można leczyć? Są terapie dla mężczyzn stosujących przemoc, ale bez wyroku sądu mało który przemocowiec jest nimi zainteresowany. Oni nie widzą problemu w sobie. I żadne terapie małżeńskie tu nie pomogą, nawet nie wolno ich stosować. Tu trzeba po prostu ratować kobietę, a często również dzieci. A agresora zamykać w więzieniu, karać, izolować. I niby wszyscy wiemy o przemocy domowej, a nic się z tym nie robi. Znaczy, kobiety działają, są organizacje pozarządowe udzielające pomocy, my tu teraz publicznie na ten temat rozmawiamy, słyszę, że inne kobiety też. Chciałabym jednak, żeby to mężczyźni zaczęli głośno mówić, że przemoc domowa, przemoc wobec kobiet to przestępstwo.

Jacy mężczyźni?

Reklama

Różni. I ci, co w polityce, na ważnych stanowiskach, i ci zwyczajni faceci, którzy wiedzą, jak zachowują się ich koledzy, i nie reagują. Proszę sobie wyobrazić, jaką siłę rażenia mogłyby mieć słowa Jarosława Kaczyńskiego potępiające przemoc domową. Zwłaszcza teraz, kiedy okazało się, że człowiek, który jeszcze do niedawna był w jego partii, to domowy terrorysta, bandyta, poniewierający, poniżający swoją żonę, znęcający się nad nią latami. Przecież są nagrania. I nie chodzi tylko o prezesa Kaczyńskiego. Gdyby każdy z przywódców partyjnych zajął się choć na chwilę tą sprawą, to można byłoby próbować zmieniać to, co się dzieje w wielu domach. Ale słuchałam dziś radia, oglądałam programy polityczne, publicystyczne i nic, cisza. Chyba żaden polityk się nie wypowiedział.

„Udostępniam to drastyczne nagranie, by zainspirować ludzi do pomocy osobom, które znalazły się w zamkniętym kręgu przemocy domowej, z którego nie sposób się wyrwać bez pomocy otoczenia” – to Karolina Piasecka, żona Rafała Piaseckiego, byłego radnego PiS.

I bardzo dobrze. Tych nagrań nie da się słuchać, prawda? Są tak straszne, że odrzucają. Zajmowałam się przemocą na co dzień, pracowałam z kobietami maltretowanymi psychicznie i fizycznie i znam niejedno takie nagranie, którego nie można słuchać. A te kobiety są na to skazane. Wiem, jak to się nakręca, jak napięcie narasta, jak ten przemocowiec, który zaczyna swoją akcję, będzie się zachowywał. Że wytrąci go z równowagi jej ruch ręką albo to, że kobieta się odwróci, nie będzie chciała słuchać tego, co on ma do powiedzenia. Rozzłości go to, że ona nie reaguje, albo to, że reaguje. Wszystko jest dobrym powodem do agresji i nic tu od kobiety nie zależy.