Joanna Mucha w partyjnej gazetce tłumaczy, jak najefektywniej wydawać pieniądze na leczenie Polaków.
"Mucha odpowiadając na pytanie o limity na zabiegi, stwierdziła, że są dyrektorzy szpitali, którzy załatwiają sobie w NFZ wysokie kontrakty np. na operacje biodra. A potem nie mogą wyrobić tego limitu" - pisze "Fakt".
"W związku z tym taki dyrektor zamierza zwozić ludzi z domu spokojnej starości, bo tam właściwie każdy kwalifikuje się na operacje biodra. Tylko jaki jest sens wykonywania takiej operacji u 85-latka, który nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje?" - zastanawia się Joanna Mucha.
A potem o starszych ludziach mówi, że są "przyzwyczajeni do traktowania wizyt u lekarza co dwa tygodnie jako rozrywki".
Inni posłowie nie zostawiają na parlamentarzystce PO suchej nitki.
"Może od razu wprowadzić eutanazję. Dla 85-latka leczenie nie jest rozrywką. Wygląda na to, że starszemu człowiekowi należy się tylko wózek inwalidzki. To skandaliczna wypowiedź" - mówi "Faktowi" Bolesław Piecha z PiS, przewodniczący komisji zdrowia.
"Jestem bardzo zdziwiony. Nie sądzę, aby wizyty u lekarza ludzi w podeszłym wieku były dla nich rozrywką. Są raczej smutną koniecznością czekania w długich kolejkach. A odmawianie komuś leczenia, bo skończył 85 lat, jest czymś, co porusza emocje każdego wrażliwego człowieka" - komentuje z kolei Bartosz Arłukowicz, poseł SLD z sejmowej komisji.