MSZ zapowiedziało we wtorek, że komiks, który miał promować muzykę Fryderyka Chopina, nie będzie dystrybuowany. Publikacja, która wzbudziła kontrowersje, bo pojawiają się w niej wulgaryzmy, ma zostać zniszczona - informuje resort.
"Mamy do czynienia z przypadkiem, który nie powinien się zdarzyć. Projekt, który był zatwierdzony - na bardzo wstępnym etapie - przez ministerstwo (...) został zrealizowany w formie, która jest niedopuszczalna. Nie może być dystrybuowana ta publikacja, która miała służyć promocji Fryderyka Chopina i Polski, nie będzie dystrybuowana. Ubolewamy, że w ogóle doszło do takiej sytuacji" - oświadczył we wtorek wiceszef MSZ Jan Borkowski.
Jak dodał, "pod godłem polskiego państwa, ze wsparciem ministerstwa spraw zagranicznych tego typu publikacje jak ten komiks nie mogą się ukazywać".
MSZ zapowiada, że publikacja zostanie zniszczona, a wobec tych, którzy mogli "powstrzymać taką publikację", a tego nie zrobili, zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe. "Naszych celem jest niedopuszczenie do dystrybucji tej publikacji" - zaznaczył Borkowski.
"Je...y cweloholokaust", "ta ci.a, co tu siedziała", "na ch.j on tam stoi", efekt koniowalenia" - takie zwroty wykorzystał autor jednego z komiksowych opowiadań, które wchodzi w skład antologii pt. "Chopin. New Romantic", opracowanej przez wydawnictwo Kultura Gniewu.
Wydanie komiksu sfinansowały polska ambasada w Berlinie i MSZ.
Komiks ukazał się w grudniu 2010 r. Z informacji PAP wynika, że ze względu na kontrowersyjne fragmenty, przeznaczone dla dojrzałych odbiorców, na razie nie został rozpowszechniony w celach promocyjnych.
Publikacja napisana jest zarówno w języku polskim, jak i niemieckim, a jej autorzy to - jak zapewnia wydawca - uznani twórcy komiksów z Niemiec i Polski: Jakub Rebelka, Marcus "Mawil" Witzel, Jacek Frąś, Sascha Hommer, Krzysztof Ostrowski, Agata "Endo" Nowicka, Andreas Michale, Patryk Mogilnicki, Jan-Frederik Bandel, Monika Powalisz, Grzegorz Janusz. Wulgarne zwroty pojawiają się w jednym z opowiadań autorstwa Krzysztofa Ostrowskiego. Akcja rozgrywa się w więzieniu, w którym ma się odbyć koncert artysty, przypominającego wyglądem Fryderyka Chopina.
"To nieortodoksyjne, a czasami idące wręcz pod prąd i prowokacyjne podejście do postaci Fryderyka Chopina kreuje nie tylko zupełnie inny obraz słynnego Polaka, ale pokazuje także swobodę i siłę komiksowego medium. Wychodząc od Chopina, ale idąc za głosem serca, wyobraźni i artystycznej wrażliwości młodzi twórcy stworzyli oryginalny, niebanalny album, będący doskonałym akcentem na zakończenie Roku Chopinowskiego" - w ten sposób antologię opisuje Kultura Gniewu na swoich stronach internetowych.
Darmową publikację wydano w 2 tysiącach egzemplarzy, kosztem 27 tysięcy euro. Na okładce widnieje znak godła polskiego wraz z informacją, że wydawcą jest ambasada polska w Berlinie.
Komiks miał się wpisywać w program promocji polskiej kultury w Roku Chopinowskim, zakładający wykorzystanie różnych form wyrazu artystycznego, tak by przekazać nieco inny od tradycyjnego obraz Polski za granicą.
Do chwili nadania tej depeszy ambasada polska w Berlinie nie wypowiedziała się w sprawie publikacji. Dyplomaci wskazują jednak na opinie ekspertów, zajmujących się komiksem, którzy bronią publikacji. Dziennikarz i publicysta Bartłomiej Chaciński, autor słowników języka młodzieżowego, uważa, że kontrowersje wynikają z niezrozumienia istoty medium, jakim jest komiks. Wskazuje, że brzydkie słowa są elementem literatury, choćby w jej ostatnich polskich przykładach promujących Polskę na świecie, jak książki Doroty Masłowskiej.
"W komiksie (wulgaryzmy) pełnią rolę równie naturalnego środka wyrazu, tyle że nie wszyscy zdają sobie sprawę, że komiks to medium adresowane nie tylko do młodszych, ale i tych dojrzałych odbiorców" - powiedział Chaciński.
Jak dodał, wiele państw wykorzystuje komiks w działaniach promocyjnych za granicą. Zdaniem Chacińskiego wykorzystane przez jednego z autorów komiksu słowo "cweloholokaust", które w Niemczech może budzić większe kontrowersje niż w Polsce, jest "nawiązaniem do kultury więziennej" i nie ma żadnego wydźwięku antysemickiego.
Nieco inną opinię w tej sprawie ma wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego w Berlinie Christoph Heubner. "Żaden rząd ani ministerstwo nie może cenzurować artysty, ale chętnie powiedziałbym autorowi (komiksu), że pewne sprawy nie nadają się do tego, by wykorzystywać je w celu prowokowania. Wśród tych spraw są tematy związane z holokaustem" - powiedział Heubner PAP. Jak ocenił, szczególnie młodym ludziom prowokujące wyrażenie "cweloholokaust" może namieszać w głowach. Heubner zaznaczył, że nie potępia artysty, ale uważa, że warto podjąć dyskusję na temat kontrowersyjnej publikacji.