Braku oporów w zatrudnianiu ludzi związanych z PiS nie mają konserwatyści, którzy są w PO silną grupą. Ich decyzje bywają ostro komentowane przez co radykalniejszych kolegów partyjnych.
Tak było w przypadku nominacji na wiceministra środowiska dla Piotra Woźniaka, szefa resortu gospodarki w rządzie PiS. Woźniak był ministrem w rządzie PiS i radnym tej partii. Naprawdę nie ma lepszych ludzi? - pytali wówczas liberałowie z PO. Okazuje się, że Woźniaka ściągnął do rządu Tuska szef resortu Marcin Korolec, który współpracował z nim jeszcze w czasie, gdy u władzy było Prawo i Sprawiedliwość.
Podobna sytuacja ma miejsce w resorcie sprawiedliwości kierowanym przez Jarosława Gowina. Najbardziej znany z konserwatystów w szeregach PO współpracuje z Mirosławem Barszczem, byłym ministrem budownictwa w rządzie PiS, bardzo chwalonym przez Jarosława Kaczyńskiego. Barszcz doradza Gowinowi w sprawach związanych z deregulacją. Obaj politycy współpracowali już w czasie poprzedniej kadencji Sejmu.
Czy więc konflikt między PO a PiS da się w jakiś sposób zażegnać? Współpraca z PO - mimo wojny między PiS a Platformą - jest możliwa. Ta wojna w dużej mierze jest kreowana na użytek mediów - uważa poseł PiS Przemysław Wipler.
Do grupy konserwatystów w PO zaliczany jest także minister skarbu Mikołaj Budzanowski, a także szef kancelarii premiera Tomasz Arabski. To właśnie on doradził Donaldowi Tuskowi, by u progu kampanii prezydenckiej w 2005 roku wziął ślub kościelny z żoną.