Chodzi o wypowiedź księdza na mszy w intencji Bronisława Komorowskiego. Rektor powiedział, że on sam i grupa księży nie są biskupami i przepraszają byłego prezydenta za krzywdy, które doświadczył od ludzi Kościoła. W ten sposób odniósł się do oskarżeń, że prezydent nie jest chrześcijaninem po tym, gdy podpisał ustawę o in vitro.
Na mszy nie ma miejsca na politykę, potrzeba więcej roztropności - wyjaśnia rzecznik archidiecezji warszawskiej ksiądz Przemysław Śliwiński.
Jego zdaniem, każdy ksiądz ma świadomość, że na mszy są zwolennicy takiego lub innego polityka lub partii politycznej. - Kościół jest i musi pozostać miejscem apolitycznym - dodaje ksiądz Śliwiński.
Zdaniem kurii archidiecezji warszawskiej, ksiądz Aleksander Seniuk w tym wypadku nie zachował odpowiedniej roztropności.