Ja stawiam tezę, którą udowodnię, o wykorzystywaniu policji do antagonizowania grup społecznych, niewygodnych dla władzy – powiedział minister. Jak przekonywał, tak było np. w przypadku rolników, którzy protestowali w obronie polskiej ziemi oraz kibiców, którzy ośmielili się krytykować Donalda Tuska.
Pamiętamy tzw. akcję "widelec" jesienią 2008 r., kiedy zatrzymano ponad 700 kibiców (…) Ta akcja miała charakter z jednej strony marketingowy, bo wówczas premier Donald Tusk mówił jak świetnie walczy z kibicami. (…) Ale są też takie tezy, że ta akcja miała drugie dno, że chodziło o interesy pewnego koncernu, który był właścicielem klubu sportowego – mówił.
Zatrzymani kibice, jak dodał, są uniewinniani. - Cała ta akcja czemu służyła? Czy służyła poprawie sytuacji, bezpieczeństwa na stadionach? Nie, były zupełnie inne – dodał.
Minister wskazał, że przez osiem lat rząd PO-PSL nie był w stanie doprowadzić do tego, by Frontex otrzymał stałą siedzibę w Polsce.
Błaszczak ocenił, że poprzednie kierownictwo resortu lekceważyło zagrożenia. - Przez ponad rok nie przeprowadzono zmian ustawy o policji (regulującej zasady prowadzenia inwigilacji - PAP), jako realizacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego – mówił.
Państwo podobno tak bardzo szanujecie Trybunał Konstytucyjny i jego orzeczenia, a nie przeprowadziliście zmiany ustawy, co groziło tym, że od 6 lutego tego roku (…) policja i służby specjalne nie miałyby narzędzi do tego, żeby stać na straży bezpieczeństwa obywateli, nie miałyby możliwości działań operacyjnych – mówił.