Za odwołaniem Kuchcińskiego opowiedziało się 168 posłów, przeciw było 249, od głosu wstrzymało się dziewięciu.

Wniosek o odwołanie Kuchcińskiego z funkcji marszałka Sejmu posłowie PO, Nowoczesnej i PSL-UED złożyli w połowie kwietnia; jako powód szefowie tych klubów podawali wówczas sposób prowadzenia przez marszałka obrad w czasie głosowań nad zmianami w ustawach sądowych. Według nich Kuchciński prowadził wtedy obrady w sposób skandaliczny, uniemożliwił posłom zadawanie pytań i zgłaszanie wniosków formalnych.

Reklama

Jak mówiła podczas wtorkowej sejmowej debaty nad wnioskiem Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna), Kuchciński, jako marszałek Sejmu miał służyć ludziom i konstytucji, a służy jako narzędzie partyjne; zamiast roli sędziego, staje do walki. Według posłanki postawę Kuchcińskiego można streścić w słowach: "nieodpowiedzialność, służalczość oraz tchórzostwo".

Gasiuk-Pihowicz wskazała, że Kuchciński, zamiast roli sędziego na politycznym ringu, zakłada rękawice i staje do walki jako zawodnik "dojnej zmiany". - Panie marszałku Kuchciński, to właśnie z pana winy, z winy obozu "dojnej zmiany" ten Sejm przejdzie do historii jako "Sejm kagańcowy". My nie pozwolimy założyć kagańca polskiemu parlamentowi - oświadczyła Gasiuk-Pihowicz.

Reklama

Gasiuk-Pihowicz zwróciła uwagę, że debata nad odwołaniem Kuchcińskiego odbywa się "w środku nocy". - Boicie się surowej oceny obywateli, wstyd wam, że macie takiego marszałka - oświadczyła. Jej zdaniem, Kuchciński, prowadząc obrady Sejmu stosuje "wschodnie standardy" łamiąc Konstytucje, ustawy, a także "zwyczaje parlamentarne".

Marszałka bronił Waldemar Buda (PiS). - Panie marszałku, nawiązując do słów pani poseł Gasiuk-Pihowicz, skandalicznych słów, w imieniu wszystkich posłów PiS, ale mam również nadzieję, że i wielu posłów opozycji, proszę przyjąć przeprosiny za to skandaliczne zachowanie, za ten skandaliczny wniosek. Chciałbym, panie marszałku, by przyjął pan słowa uznania za pracę, jaką pan dla nas dotychczas, dla całej izby, wykonuje, bardzo dziękujemy - oświadczył Buda.

Zdaniem posła PiS, wniosek opozycji "jest to wniosek absolutnie polityczny". - A skoro tak, to można zadać sobie pytanie, czy ktokolwiek może odnieść korzyść z takiego wniosku. I tutaj odpowiedź jest jednoznaczna: niestety nikt, nawet państwo, opozycja - oświadczył.

Marszałek Sejmu to druga osoba w państwie, która dba o powagę w Sejmie, która nas reprezentuje. Szanowni państwo posłowie, waszymi nieuzasadnionymi wnioskami, państwo obniżają powagę Sejmu i działają przeciw sobie, podcinacie gałąź, na której siedzicie - mówił Buda, zwracając się do posłów opozycji. Ocenił, że nie ma żadnych powodów, by "choćby w najmniejszej części uznać wniosek za zasadny".

Reklama

Kandydatem klubów opozycyjnych na nowego marszałka była wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Sejm odwołuje marszałka na wniosek złożony przez co najmniej 46 posłów i imiennie wskazujący kandydata na marszałka. Sejm odwołuje i wybiera marszałka bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów, w jednym głosowaniu.

Sejm nie zgodził się na wotum nieufności wobec ministra kultury

Przeciw wnioskowi opozycji o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury było 237 posłów, 188 była za, 3 wstrzymało się od głosu.

W Sejmie we wtorek późnym wieczorem odbyła się debata nad wnioskiem klubu PSL-UED o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra kultury Piotra Glińskiego, pod którym podpisali się także posłowie PO i Nowoczesnej. Przedstawiciele klubów opozycji zadeklarowali, że poprą ten wniosek. Wcześniej we wtorek komisja kultury zaopiniowała go negatywnie.

Poseł sprawozdawca Urszula Pasławska (PSL-UED) mówiła podczas wtorkowej debaty, że "po raz pierwszy po 1989 r. mamy ministra, który nienawidzi kultury, unika twórców i artystów, unika ludzi kultury i często odwraca się do nich plecami". - Po raz pierwszy w historii mamy ministra, która tak dalece nie szanuje pieniędzy podatników. Już w latach dziewięćdziesiątych rodzina Czartoryskich usiłowała sprzedać państwu polskiemu kolekcję za znacznie mniejsze pieniądze niż pół miliarda złotych. Nikt jednak przed panem ministrem Glińskim nie skorzystał z tej oferty - mówiła.

Według niej, "dobry minister kultury winien zachować równe proporcje działań związanych z kulturą i ochroną dziedzictwa". - Dzisiaj w polskiej kulturze jest miejsce wyłącznie dla ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością - zaznaczyła Pasławska.

Glińskiego broniła Joanna Lichocka (PiS), zdaniem której poziom wniosku klub PSL-UED "odbiega rażąco" od ocen rzeczywistej, faktycznej i rzetelnej tego, co robi wicepremier i minister kultury". - Ja jestem tym wnioskiem i tym wystąpieniem zażenowana - podkreśliła posłanka PiS.

Ministra kultury bronił także premier Mateusz Morawiecki. - Różne wnioski o odwołanie ministrów i premierów Wysoka Izba widziała przez lata, ale tak kuriozalnego wniosku jak ten, chyba bardzo dawno, a może nigdy - powiedział premier. - Tak naprawdę pan premier Gliński jest człowiekiem, który odbudowuje polską kulturę i polskie dziedzictwo narodowe - dodał szef rządu.

Jak dodał, nie widział nigdy wcześniej takiej sytuacji jak w ostatnich latach, kiedy tak konsekwentnie odbudowywana była pamięć, tożsamość i dziedzictwo. Podkreślił, że minister Piotr Gliński jest tym człowiekiem, który najbardziej odbudowuje dziedzictwo kulturowe Polski w ciągu ostatnich 25 lat.

Według ministra Glińskiego, wniosek klubu PSL-UDE zawiera "ogólniki, jakieś przypadkowe asocjacje, pomówienia, psychologizmy". - To, co państwo przedstawili, z punktu widzenia faktograficznego jest faktycznie jakąś komedią pomyłek - ocenił wicepremier we wtorek późnym wieczorem.

Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra Glińskiego złożył w Sejmie w połowie kwietnia klub PSL-UED. Powodem wniosku - jak uzasadniali wówczas posłowie tego klubu - jest "gigantyczny transfer pieniędzy" na prywatne konto książąt Czartoryskich. Pod wnioskiem podpisali się także posłowie PO i Nowoczesnej.