Kiedy publiczność zażądała wyproszenia ekipy telewizyjnej, Jarosław Kaczyński wziął dziennikarzy w obronę. Powiedział, że co prawda trwa bojkot tej stacji, ale nie oznacza to, że reporterzy TVN nie mogą uczestniczyć w wydarzeniach z udziałem polityków Prawa i Sprawiedliwości.

Reklama

"My nie chodzimy do siedzib TVN-u. Powód jest jasny: łamane tam są wszelkie zasady dziennikarskiej przyzwoitości. Mamy przy tym wielkie psucie polskiego życia publicznego poprzez dopuszczanie do eskalacji grubiaństwa ze strony przede wszystkim PO, ale także SLD, rzadziej PSL" - wyjaśniał prezes PiS.

Jarosław Kaczyński nie ukrywał, że ma szczególny żal do satyrycznego programu "Szkło kontaktowe". "Ostatnio na antenie TVN można było się dowiedzieć, że jesteśmy <rynsztokowymi gnidami>. To był głos jednego z widzów słynnego <Szkła kontaktowego>. Reakcja ze strony prowadzących była w najwyższym stopniu ograniczona. My nie możemy na takie rzeczy się zgadzać, bo to nie tyle grozi PiS, co szkodzi Polsce" - powiedział.

Grzegorz Miecugow, jeden z prowadzących program "Szkło kontaktowe", nie przypomina sobie telefonu od słuchacza, o którym mówił Kaczyński. "Nawet jeśli takie słowa padły na antenie, to prowadzący program na pewno odpowiednio zareagował. Rozmowy z widzami prowadzone są na żywo i zdarzają się ostre zdania, ale staramy się żeby nie przesadzać" - odpowiada na zarzuty prezesa PiS.

Reklama

"To całkowicie świadome szkodnictwo ludzi. Mówię o dziennikarzach i właścicielach TVN-u, którzy wiedzą, że w innym kształcie Polski dla nich miejsca by nie było. Nie mogliby być potężnymi miliarderami" - powiedział Jarosław Kaczyński.