Akcja milicji spotkała się z natychmiastową reakcją mieszkańców Kijowa, którzy zaczęli schodzić się na centralny plac miasta i wspierać początkowo nielicznych demonstrantów. Po kilku godzinach i apelach między innymi piosenkarki Rusłany czy Witalija Kliczki "Wszyscy na Majdan" skwer zapełnił się wielotysięcznym tysięcznym tłumem.

Reklama

Mimo 10-stopniowego mrozu, ulice do niego prowadzące są pełne i z godziny na godzinę tłum gęstnieje. Ludzie cały czas kontrolują wcześniej zajęte budynki komunalne i rządowe.

Wokół Majdanu milicja utworzyła kordon, ale zatrzymywane są jedynie samochody. Piesi bez problemu przechodzą między funkcjonariuszami.

Początkowo inicjatywa na Placu Niepodległości należała do służb bezpieczeństwa. Milicja i wojska wewnętrzne na samym początku akcji zajęły część placu Niepodległości, wcześniej rozbierając wszystkie barykady otaczające bastion zwolenników integracji Ukrainy z Unią Europejską.

Reklama

Na ulicy Instytuckiej i przed ratuszem oficjalnie przeczytano decyzję sądu mówiącej o tym, że nie wolno blokować chodników i dróg umieszczając różne przedmioty. Tak też swoje działania motywowało w oficjalnym komunikacie ukraińskie MSW.

Funkcjonariusze sukcesywnie rozbierali ułożone z drewna barykady odgradzające Majdan. Po godzinie drugiej zlikwidowano ostatnią z nich. Milicjanci nie używali pałek ani gazu łzawiącego. Odpychali tarczami demonstrantów stawiających bierny opór.

Dialog z politykami i społeczeństwem, wykorzystanie argumentów jest zawsze lepsze niż argument siły - Catherine Ashton

Reklama

Akcja Berkutu odbywa się w czasie, gdy w Kijowie przebywa unijna szefowa dyplomacji Catherine Ashton. W nocy oświadczyła ona, że z przykrością patrzy na wykorzystanie siły dla usunięcia demonstrantów z centrum Kijowa. Dodała, że nie powinno się tego robić pod osłoną nocy.

Szturm na Majdan zapowiadał się już od dwóch dni. W poniedziałek teren, gdzie odbywają się protesty, otoczyły oddziały wojsk wewnętrznych. MSW twierdziło, że funkcjonariusze mają zamienić tych, którzy odbywają służbę. Okazało się to jednak nieprawdą.

Zmasowana obecność milicji, oddziałów specjalnych i żołnierzy była potrzebna władzom do likwidacji części protestu. Oficjalnym powodem była konieczność umożliwienia swobodnego przejazdu w centrum miasta.