Polska młodzież nie sięga już tak chętnie po narkotyki, jak jeszcze pięć lat temu - wynika z badań CBOS. W ciągu ostatniego roku zrobiło to jedynie 15 proc. pytanych. Wśród nich, tylko 3 procent nastolatków spróbowało modnych ostatnio dopalaczy. Zdaniem specjalistów, nie ma jednak powodu do radości.

Reklama

"Jeśli nie zmienią się przepisy, to popularność dopalaczy będzie rosła" - uważa Tomasz Zakrzewski z Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Jego zdaniem, substancje te są szczególnie niebezpieczne, gdyż młodzi ludzie ufają sprzedawcom i nie mają wiarygodnych informacji o skutkach ich działania.

"Nie zdają sobie sprawy z tego, że używki tego typu mogą mieć bardzo negatywny wpływ na organizm. W środowisku młodych ludzi krąży szereg mitów związanych z dopalaczami. W Internecie rozpowszechniane są nieprawdziwe informacje, że dopalacze są bezpieczną alternatywą dla substancji nielegalnych albo, że substancje te są legalne w całej Europie” - dodaje Zakrzewski.

Wątpliwości dotyczące dopalaczy rozwiewa prof. Piotr Popik z Instytutu Farmakologii Polskiej Akademii Nauk w Krakowie.

p

Reklama

Magdalena Janczewska: Czym dopalacze różnią się od narkotyków?

Piotr Popik*: Przede wszystkim tym, że jedne są w Polsce dozwolone, a drugie nie. Istnieją cztery główne grupy legalnych związków zmieniających świadomość.

Reklama

Pierwsza to związki działające silnie halucynogennie, które niekiedy wywołują ataki paniki, czy strachu. Są to pochodne szałwii wieszczej. Ich działanie zbliżone jest do LSD, czy grzybów halucynogennych. W większości krajów cywilizowanych - Australii, Włoszech, Szwecji, Francji, Stanach Zjednoczonych, stosowanie tej rośliny jest nielegalne.

Druga kategoria to związki zastępujące opiaty (np. heroinę) o działaniu euforycznym,. Przykładem może być kratom - związek pozyskiwany z suszonych liści rośliny Mitragyna speciosa. Mitragyna działa zarówno stymulująco jak i depresyjnie na człowieka/mózg/umysł; w większych dawkach może wywołać nawet drgawki zagrażające życiu.

Trzecią grupę stanowią pochodne BZP - benzylpiperazyny. Uważane za legalną alternatywę dla amfetaminy, metamfetaminy i ekstazy. BZP może działać uzależniająco tak samo jak większość psychostymulantów. Substancja ta jest nielegalna we wszystkich krajach cywilizowanych. Czwarta kategoria to wysuszone kapelusze muchomora czerwonego - Amanita muscaria, - najstarszej używanej przez ludzkość rośliny halucynogennej. Za efekty psychozo-mimetyczne odpowiadają muscimol i kwas ibotenowy. Spożycie muchomora może powodować nudnoci, wymioty, często towarzyszą im objawy przerażenia i lęku. W wysokich dawkach, podobnie jak większość muchomorów, może zagrażać życiu.

Czyli dopalacze są tak samo szkodliwe jak narkotyki?

Naukowcy od wielu lat badają narkotyki powodujące problemy społeczne związane z uzależnieniami. Dzięki temu wiemy np. jak na układ nerwowy działa heroina czy kokaina. W przypadku legalnych narkotyków nie mamy takiej wiedzy, bo są to substancje stosunkowo nowe, oraz sprzedawane zazwyczaj jako składnik substancji roślinnej zawierającej setki i tysiące innych aktywnych związków. O ile wiadomo jak działa „czysta” kokaina lub nikotyna, to liść boskiej szałwii zawiera wiele substancji psychoaktywnych. W USA – gdzie narkotyki bada się najszerzej – nie prowadzi się intensywnych badań nad legalnymi narkotykami. One nie istnieją na rynku, a naukowcy zajęci tym, co stanowi problem. Nikt nie zawraca sobie głowy muchomorem, bo niebezpieczne są papierosy, alkohol, heroina i kokaina. W tym sensie, zarówno zdrowotne jak i społeczne skutki legalnych narkotyków pozostają niewiadomą.

Czy można jakoś rozpoznać, czy ktoś wziął narkotyk, czy dopalacz?

Nie, to praktycznie nie do odróżnienia dla osoby postronnej. Odczucia po zażyciu substancji halucynogennej u każdej osoby są różne. Mogą wynikać z rozmaitych doświadczeń, okoliczności w jakich się to dzieje, czy też stanu organizmu. Nawet u tej samej osoby ten sam kwas LSD może dawać różnorodne efekty. Oczywiście ogólny zakres działania jest określony – związek będzie np. powodował halucynacje, a nie uspokojenie, natomiast subiektywny stan psychosomatyczny może być różny.

Co mogą zrobić z tym problemem rodzice?

Powinni przede wszystkim bacznie obserwować swoje dzieci. Jeśli rodzic widzi, że dziecko zachowuje się dziwnie, niespokojnie, ma zwężone źrenice, albo pokłute kończyny, chudnie albo przestaje się uczyć, to wyraźny sygnał, że coś jest nie tak. Problemem nie jest do końca to czy wzięło narkotyk legalny, czy nielegalny, tylko to, że zaczyna eksperymentować z czymś, co może się niebezpiecznie skończyć.

A co w sytuacji, gdy rodzic usłyszy od dziecka: mamo, ale ten środek jest legalny! Czy to nie jest typowy argument dla uśpienia czujności?

Niektórzy uważają, że legalne sklepy minimalizują rynek narkotyków nielegalnych. Natomiast faktycznie jest tak, że ludzie konotują legalność (albo: brak zakazu) z bezpieczeństwem i nieszkodliwością. Najczęściej myślimy, że jeśli coś jest dostępne - można to kupić w sklepie, to sama ta legalność niweluje wszelkie zagrożenia. A tak wcale nie musi być. Na tym właśnie polega największy problem z dopalaczami. Takie samo błędne myślenie dotyczy od lat legalnych narkotyków, takich jak wódka, czy papierosy. Papierosy są najsilniejszym narkotykiem, jaki zna ludzkość! A możemy je kupić w każdym kiosku. Z ich powodu umiera o wiele więcej osób niż z powodu wszystkich innych narkotyków razem wziętych. Na tym polega niebezpieczeństwo legalnego dostępu do substancji uzależniających.

*prof. Piotr Popik z Instytutu Farmakologii Polskiej Akademii Nauk w Krakowie