Pierwsi chorzy zaczęli się zgłaszać do przemyskiego szpitala już w piątek wieczorem. Ale prawdziwy wysyp chorych nastąpił w sobotę. Wszyscy skarżyli się na dolegliwości żołądkowe. Łączyło ich to, że jedli lody kupione w tej samej lodziarni. Okazało się, że winne zatrucia są pałeczki salmonelli.

Reklama

"Punkt, w którym je sprzedawano został zamknięty do odwołania" - poinformował portal nowiny24.pl Adam Sidor z Powiatowego Inspektoratu Sanitarnego w Przemyślu. Zamknięto też zakład, w którym wyprodukowano lody. "Pobraliśmy próbki, rozpoczynamy też badanie personelu" - powiedział TVN24 Sidor.

W sumie na oddział zakaźny Szpitala Wojewódzkiego trafiły 24 osoby. Są tam całe rodziny, w tym dzieci. U niektórzych zatrucie przebiegało początkowo bardzo ostro. Trzy osoby wymagały leczenia ambulatoryjnego. Teraz wszyscy czują się już w miarę dobrze. Ale chorzy nadal podlegaja kwarantannie i nie można ich odwiedzać.