Pomysł o nadaniu szkole imienia Czesława Miłosza kiełkował w głowie dyrektorki Pauliny Joniak od dawna. "Nic nikomu nie narzucałam. Decyzja o wyborze patrona była poprzedzona wieloma rozmowami i dyskusjami z uczniami, rodzicami i nauczycielami" - zastrzega Paulina Joniak. "Myśleliśmy także o Norwidzie, ale doszliśmy do wniosku, że Miłosz bardziej dociera do współczesnego człowieka" - dodaje. Szkoła skierowała wniosek o nadanie imienia do radnych, do których należy ostateczna decyzja w tej sprawie.

Dwa tygodnie temu miejska komisja oświaty, wychowania i sportu nie zajęła się wnioskiem i punkt ten zdjęto z porządku obrad. Marek Całka, przewodniczący komisji, tak to wówczas tłumaczył: "Wniosek wpłynął zbyt późno i radni nie mieli czasu, aby się nim zająć. Nikt nie neguje Miłosza jako wielkiego poety, ale wśród radnych pojawiły się wątpliwości co do jego postawy jako Polaka patrioty" - zdradza Marek Całka.

Ostatecznie komisja, która miała wniosek zaopiniować, w ogóle nie zajęła żadnego stanowiska w tej sprawie. Wniosek trafił więc na forum całej rady miasta. W ostatni czwartek radni głosowali. Wniosek zyskał 5 głosów poparcia. Przeciw również było 5 głosów, a 9 radnych wstrzymało się od decyzji. "Jeżeli nie ma większości głosów "za", projekt uchwały rada odrzuca" - tłumaczy Ireneusz Sobas, sekretarz miasta.

Dlaczego części radnych Miłosz do gustu nie przypadł? Zapytani przez DZIENNIK, nie potrafią podać jednoznacznych powodów.





Reklama