Przesłuchano już kobiety, które przebywały w izbie zatrzymań w ciągu minionych dwóch lat. W sumie kilkadziesiąt osób. "Zeznania dziesięciu z nich obciążają policjanta" - poinformował Marek Woźniak, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Do tej pory potwierdzono, że mundurowy na pewno zgwałcił jedną zatrzymaną.

Reklama

Kobiety zeznały, że policjant składał im propozycje seksualne, dotykał różnych części ciała i np. zapraszał do tańca. Potwierdziły, że robił też zdjęcia telefonem komórkowym.

Cała sprawa zaczęła się w lutym. Policyjny patrol zatrzymał studentkę Akademii Medycznej w Lublinie. Dziewczyna trafiła po policyjnej izby zatrzymań. Zeznała potem w prokuraturze, że została dwukrotnie zgwałcona przez sierżanta Grzegorza K.

Na początku policja bardzo ostrożnie podchodziła do słów młodej kobiety. Ale biegli znaleźli ślady nasienia na pościeli w areszcie, a winę policjanta potwierdziły badania śladów DNA - pisze "Kurier Lubelski".

Reklama

Śledczych zainteresowało zeznanie studentki, która stwierdziła, że po całym zajściu policjant chciał jej zrobić zdjęcie do swojej "kolekcji". To był dobry trop. Pozostałe kobiety potwierdzały "fotograficzne" zamiłowania policjanta.

Sierżant jest w areszcie. Dotychczas prokuratura zarzucała mu napastowanie seksualne jednej kobiety. Teraz zarzutów będzie więcej.