Dziennikarze odbyli wiele rozmów z przedstawicielami służb, biznesu i polityki. Jaki obraz się z tego wyłania?
ZOBACZ CAŁY TEKST NA STRONIE "PULSU BIZNESU">>>
Afera podsłuchowa ma swój początek w nieistniejącej już restauracji Lemon Grass. Mieściła się ona 200 metrów od Sejmu. To był jeden z ulubionych lokali polityków PO i części biznesmenów. Menedżerem był w niej Łukasz N., pierwsza osoba zatrzymana ostatnio przez ABW w związku z podsłuchami, który później trafił do restauracji "Sowa i przyjaciele".
CZYTAJ TAKŻE: Pluskwa ukryta w pilocie? Nowe ustalenia śledczych>>>
Zdaniem dziennikarzy restauracja Lemon Grass straciła klientów i została zamknięta po tym, gdy służby ostrzegły, że stoi za nią Rosjanin - wysokiej rangi menedżer koncernu Lukoil w Polsce.
Według "Pulsu Biznesu" Łukasz N. był jedynie wykonawcą akcji podsłuchowej. Kto za nią rzeczywiście stał?
Nagrań dokonano m.in w dwóch restauracjach: "Sowa i przyjaciele" i "Amber Room" w Pałacyku Sobańskich. Oba te lokale łączy osoba Łukasza N. Jak ustalili dziennikarze "Pulsu Biznesu" brat Łukasza N. był przez rok zatrudniony w lokalu znajdującym się w Pałacyku Sobańskich. A inne ze źródeł wskazują, że jego partner jest tam zatrudniony do dziś.
ZOBACZ TAKŻE: Podsłuchy w pięciu restauracjach. Na pewno nie nagrali tylko Tuska>>>
"Puls Biznesu" stawia hipotezę, że obaj byli pomocnikami Łukasza N. A ten nagrywał z dwóch powodów: albo otrzymał za to duże pieniądze, albo był szantażowany. Dziennikarze podają, że Łukasz N. był w przeszłości zamieszany w handel narkotykami. W ten sposób był jednocześnie łatwym celem szantażystów.
Dlaczego zlecono mu nagrywanie? Tego nie udało nam się jednoznacznie rozstrzygnąć. Z dużym prawdopodobieństwem było to rutynowe działanie rosyjskich służb, które gromadziły materiał, cele potencjalnego wykorzystania w przyszłości - czytamy na stronie "Pulsu Biznesu".
Dlaczego nagrania wyciekły do mediów akurat teraz? "Puls Biznesu" łączy to z problemem importu do Polski rosyjskiego węgla i działań rządu przeciwko mafii węglowej.
Jednym z beneficjentów rosnącego importu rosyjskiego węgla są SkładyWęgla.pl, a na drugim biegunie znajdują popadające w finansowe kłopoty polskie kopalnie. Na początku maja premier Tusk zapowiedział ochronę polskiego węgla i eliminowanie nieuczciwego importu.
CZYTAJ TEŻ: Górnictwo boi się węgla z importu>>>
Szef rządu zauważył, że wart zbadania jest łańcuch dystrybucji, bo "na zwałach leży węgiel tani, u odbiorcy w detalu jest on drogi, a po drodze cena rośnie "geometrycznie" - przypomina "Puls Biznesu".
Premier miał spotkać się w tej sprawie z Bartłomiejem Sienkiewiczem i zlecić mu prześledzenie tego "łańcuszka". Po miesiącu Donald Tusk wyszedł z koncepcją stworzenia państwowej sieci dystrybucji węgla.
10 maja CBŚ uderza w SkładyWęgla.pl. Zostaje zatrzymanych 10 osób związanych ze spółką. Są podejrzani o oszustwa, wyłudzenie podatku VAT i pranie brudnych pieniędzy na sumę 85 milionów złotych.
Bydgoska policja informowała, że węgiel sprowadzany z Rosji i Kazachstanu oferowany był jako polski, oszukiwano na jego jakości i ilości, tworzono fikcyjną dokumentację związaną z dystrybucją, części transakcji w ogóle nie ewidencjonowano - czytamy na stronie "Pulsu Biznesu".
To podkopuje biznes prywatnej spółce, mającej związek z rosyjskimi interesami. Postanawiają sięgnąć po armatę i wypuszczają do mediów wcześniej pozyskane nagrania rozmowy ministra Bartłomieja Sienkiewicza i Marka Belki. Cel? Zdyskredytowanie szefa resortu spraw wewnętrznych i wywołania szoku na polskiej scenie polityczne - stawiają hipotezę dziennikarze.
Co ma z tym wszystkim wspólnego zatrzymany we wtorek przez ABW biznesmen Marek Falenta?
Od grudnia 2013 r. jest głównym udziałowcem SkładówWęgla.pl. Według "Pulsu Biznesu" przy okazji wejścia w węglowy biznes Falenta miał nawiązać relacje z Rosjanami. Niektóre źródła mają według dziennikarzy twierdzić, że Falenta jest jedynie przykrywką, a spółką rzeczywiście rządzi grupa przestępcza z Rosji.
CZYTAJ TEŻ: Biznesmen Marek Falenta rozgrywającym w aferze podsłuchowej? Został zatrzymany>>>
W momencie, gdy polskie służby zaczynają skutecznie walczyć z nielegalnym importem węgla, a państwo chce budować konkurencyjną sieć składów, biznes związany z rosyjskim kapitałem przystępuje do kontrataku i wypuszczają taśmy do mediów - pisze na zakończenie "Puls Biznesu".